Według premiera, jeśli w ciągu kilku miesięcy nie uda się wyegzekwować przepisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, to przyszłoroczne mistrzostwa Europy mogą być zagrożone. - Dobrze wiecie, jak na tym tle wyczulone są władze piłkarskie, światowe i europejskie, ale i my tu w Polsce coraz bardziej - powiedział Tusk dziennikarzom po zakończeniu spotkania. - Potwierdziłem, że będziemy dalej konsekwentnie działać przeciw pseudokibicom - stwierdził premier. Zapowiedział, że mogą zostać zamknięte kolejne stadiony. W spotkaniu, które miało charakter zamknięty, wzięli udział również udział szef MSWiA Jerzy Miller, minister sportu Adam Giersz, wiceminister MSWiA Adam Rapacki, komendant główny policji Andrzej Matejuk oraz prezes PZPN Grzegorz Lato. - Potwierdziłem, że będziemy konsekwentnie działali w kilku kierunkach, jak to się od kilkunastu dni dzieje - powiedział po spotkaniu, wyjaśniając, że chodzi o zatrzymania tych, którzy naruszają porządek publiczny i popełniają przestępstwa. Premier przypomniał o zatrzymaniach pseudokibiców, którzy zdemolowali stadion w Bydgoszczy po rozegranym 3 maja finale Pucharu Polski między Legią Warszawa a Lechem Poznań. Jak przyznał, państwo nadal będzie stosować metodę administracyjną polegającą na zamykaniu stadionów. Środek ten ma być stosowany tam, gdzie policja, komendant wojewódzki uzna, że organizacja imprezy masowej wiąże się z ryzykiem naruszenia ładu publicznego, bezpieczeństwa i gdzie nie ma pewności, że będzie można skutecznie przeciwdziałać takim zjawiskom. Dodał, że takie decyzje mogą dotyczyć także innych dyscyplin sportu. Ze słów premiera wynikało, że następne - po obiektach Legii Warszawa i Lecha Poznań - stadiony mogą zostać zamknięte niebawem. Jak powiedział, po wtorkowych meczach 26. kolejce ekstraklasy dostał takie informacje od policji. - To jeszcze nie jest raport. Czekam na drogę formalną, czyli raporty komendantów policji do wojewodów. Wojewodowie poinformują mnie w odpowiednim trybie o podjętej decyzji - zaznaczył, podkreślając, że takie decyzje zapadną wszędzie tam, gdzie doszło do złamania prawa i sprowadzenia zagrożenia. - Zdajemy sobie sprawę, jak dokuczliwa jest to forma reakcji państwa, ale nie zrezygnujemy z tego. Nikt nas nie zwalnia odpowiedzialności, by zapewnić ludziom poczucie ładu i bezpieczeństwa - dodał. Zdaniem Tuska, ilość narzędzi prawnych, by walczyć z pseudokibicami, jest bardzo duża, trzeba tylko chcieć, potrafić i nauczyć się z nich korzystać, choć zaznaczył, że kilka przepisów trzeba będzie zmienić. - My niczego innego nie robimy, tylko wreszcie konsekwentnie egzekwujemy przepisy, które są w polskim prawie - ocenił ostatnie działania administracji państwowej. Powiedział, że ma żal do siebie i przyznał uczestnikom spotkania, że w dalekiej i niedalekiej przeszłości miały miejsce pewne zaniechania ze strony państwa. Jak zapowiedział, od nowego sezonu mecze ekstraklasy piłkarskiej nie będą organizowane na tych stadionach, gdzie nie będą respektowane przepisy ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. - To są poważne przepisy, a dzisiaj niewiele stadionów rzeczywiście te wszystkie warunki spełnia - stwierdził. Prezes piłkarskiej Ekstraklasy SA Andrzej Rusko powiedział po spotkaniu, że do tej pory każda ze stron nie wywiązywała się ze swoich obowiązków, jeśli chodzi o walkę z pseudokibicami i zapewnienie bezpieczeństwa na stadionach. - Dokonaliśmy szczerej oceny sytuacji, ustaliliśmy, gdzie były zaniechania - powiedział Rusko po spotkanie z premierem. - Każda ze stron nie do końca wywiązywała się ze swoich obowiązków - dodał szef Ekstraklasy SA. Z kolei przewodniczący rady nadzorczej tej organizacji Jacek Masiota z zadowoleniem przyjął stwierdzenie premiera, że państwo polskie ponosi część winy za obecną sytuację, gdyż nienależycie egzekwowało przepisy prawa. Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę