W 75. minucie zawodnik Chile - Bryan Carasco, walcząc o piłkę z Edsonem Montano, padł na murawę jak rażony piorunem. Pierwsze wrażenie było takie, że został przez Ekwadorczyka uderzony. Powtórki telewizyjne udowodniły jednak, że byliśmy świadkami zwykłej autoagresji. Carasco po prostu złapał za rękę swojego rywala i walnął nią w swoją twarz. Teatralny upadek miał wymusić na arbitrze pokazanie Montano czerwonej kartki. Sędzia, który był blisko całej sytuacji, nie dał się jednak nabrać i nie wykluczył z gry zawodnika Ekwadoru. Z drugiej jednak strony powinien pokazać żółtą kartkę symulantowi, choć w tym przypadku trudno mówić o symulowaniu, gdyż ten cios z pewnością zabolał Chilijczyka. Mecz zakończył się zwycięstwem Ekwadoru 1-0, po przepięknym golu strzelonym w 72. minucie przez Dixona Arroyo. Kopnięta przez niego piłka z około 25 metrów wpadła pod poprzeczkę. Zobacz jak Bryan Carasco próbował wymusić pokazanie czerwonej kartki dla Ekwadorczyka Edsona Montano: