Napastnik Wisły oraz reprezentacji Polski od kilku lat jest wyróżniającym się zawodnikiem naszej ekstraklasy i jej czołowym strzelcem. Według Żurawskiego, powszechne głosy o tzw. "końcu Wisły" są przedwczesne. - Ktoś się pospieszył z ogłaszaniem wyprzedaży zespołu. Z tego, co wiem, Mirek (Szymkowiak - przyp. red.) rzeczywiście chciałby wyjechać do zagranicznego klubu - wyjaśnił piłkarz. - Natomiast ja czekam na spotkanie z prezesem Cupiałem, który jest teraz na urlopie. Na początku grudnia mamy usiąść do poważnej rozmowy. Wcale nie jest przesądzone, że powiem wówczas: "Prezesie, odchodzę". Na pewno podejmiemy poważne decyzje co do mojej przyszłości, ale jakie - dziś nie wiadomo. Popularny "Żuraw" wciąż marzy o grze w koszulce "Białej Gwiazdy" w Champions League. - Jeśli prezes zdecyduje, że gramy o Ligę Mistrzów do końca, do skutku, to być może zostanę. Mówi się o tym, że do Krakowa miałby wrócić Kamil Kosowski. To mógłby być decydujący argument, bo z Kamilem rozumiemy się bez słów - stwierdził napastnik. Czy jednak do walki o najwyższe trofea zespół z Krakowa poprowadzi znów Henryk Kasperczak - Dla mnie pogłoski o jego zwolnieniu to ciągle tylko spekulacje - powiedział "Rzeczpospolitej" Żurawski. - Nie wyobrażam sobie, żeby trenera Kasperczaka zabrakło w Wiśle. W tej chwili nie widzę szkoleniowca, który mógłby go zastąpić. Podobnego zdania są także kibice "Białej Gwiazdy", którzy zorganizowali akcję zbierania podpisów pod petycją wzywającą zarząd Wisła Kraków SSA do przemyślenia decyzji o ewentualnym zwolnieniu Kasperczaka.