"Żuraw" strzelił jedną bramkę i asystował przy trzech kolejnych zdobytych przez Tomasza Frankowskiego (dwa gole) i Damiana Gorawskiego. Wcześniej nie było jednak tak różowo, bowiem odsłony czwartkowego spotkania miały zupełnie różny przebieg. - Po pierwszej połowie można było tylko płakać, nic nam się nie układało, nie graliśmy tak jak powinniśmy, nie biegaliśmy, nie wychodziliśmy na pozycję, jednym słowem tragedia. Nie wiem skąd to się wzięło. Może podświadomie zlekceważyliśmy rywala, że to zespół z Gruzji, a mistrza tego kraju łatwo ograliśmy, a tu okazało się, że Dynamo jest groźne i potrafi grać w piłkę. W przerwie powiedzieliśmy sobie parę mocnych słów w szatni i chcieliśmy zacząć grać tak, jak umiemy i do czego przyzwyczailiśmy kibiców, i rzeczywiście druga połowa była już zupełnie inna - powiedział Żurawski. - Właściwie to powinniśmy się cieszyć z wyniku, jaki padł w czwartek, bo po pierwszej połowie nic nie wskazywało na nasze zwycięstwo. Z drugiej strony, gdy prowadziliśmy już 4:2, niepotrzebnie straciliśmy trzecią bramkę - dodał "Żuraw". W drugiej odsłonie wiślacy zagrali trójką napastników i ich gra wyglądała znacznie lepiej. - Nie mieliśmy nic do stracenia i postawiliśmy wszystko na jedną kartę. Przyniosło to oczekiwany efekt, ale nie oznacza to, że w każdym meczu będziemy teraz wychodzić w takim ustawieniu - powiedział Żurawski. Zobacz wyniki pierwszych spotkań I rundy Pucharu UEFA