Międzynarodowy dyrektor ds. marketingu firmy Carlsberg, Keld Strudahl ogłosił, że choć klub ma bardzo dobre relacje z właścicielami "The Reds", ale decyzja o tymczasowym zawieszeniu budowy nowego obiektu nie wpływa korzystnie na długofalowe plany biznesowe jego firmy. Prace przy "Nowym Anfield" miały zostać rozpoczęte w czerwcu 2008 roku, ale z powodów problemów finansowych nie doszło to do skutku. W Liverpoolu pojawiły się nawet plany, by obniżyć koszty inwestycji, dzieląc stadion z Evertonem, ale zostały one szybko zdementowane przez władze klubu. Jeden z szefów Carlsberga, który współpracuje z Liverpoolem od szesnastu lat, ujawnił również, że dotychczasowi właściciele rozważają możliwość pozbycia się klubu. - To że Liverpool jest na sprzedaż nie powinno być dla nikogo tajemnicą i zaskoczeniem - oświadczył twierdząc, że jego firma nie będzie miała żadnego problemu ze współpracą z grupą inwestycyjną z Dubaju (DIC), która interesuje się przejęciem klubu. Strudahl twierdzi, że przy obecnym kryzysie finansowym tylko inwestorzy z państw arabskich mogą pozwolić sobie na przejęcie klubu z Premier League. - Gdyby DIC zostali właścicielami Liverpoolu, nie widzielibyśmy żadnych przeszkód w owocnej współpracy - przyznał. Carlsberg to największy sponsor "The Reds". Za reklamę na koszulkach aktualnych liderów Premier League corocznie płaci 7,3 miliona funtów. Obecna umowa wygasa w 2010 roku, ale jak poinformował Strudahl, szefowie holenderskiej firmy latem będą chcieli renegocjacji kontraktu.