Grając tyle lat w polskiej lidze Zieliński zna większość piłkarzy, a prawie wszyscy znają jego. Jak zachowa się przed meczem w stosunku do kolegów z Wisły? - W tunelu podamy sobie ręce, poklepiemy się po plecach, pożartujemy. Ale wcześniej, w szatni, oni przysięgną, że zadepczą nas, a my, że nie damy zipnąć im. To jest normalne, ale nie będziemy się złośliwie faulować. Wisła nie faulowała nas, kiedy przegrywała w Warszawie, ani my ich, kiedy wygrywali w Krakowie. W meczach między nami nie ma chamskich zagrań - powiedział w rozmowie z "Rzeczpospolitą" obrońca Legii. Zdaniem Zielińskiego Wisła i Legia prezentują podobny poziom. - Jesteśmy mniej więcej na tym samym poziomie. Myślę, że decydująca będzie gra pomocy. My gramy pięcioma pomocnikami, oni czterema. Teoretycznie mamy przewagę. Ale wystarczy, że jakiś element nie zadziała, i Wisła będzie miała przed naszą bramką tylko trzech obrońców, a my przed ich bramką - czterech. Jak by nie było, jestem dobrej myśli.