- W poniedziałek o godz. 15.30 spotkałem się w siedzibie klubu z jego właścicielem Francesco Sensim. Rozmawialiśmy o różnych sprawach. Przed bramą zawsze są dziennikarze. Podłapali mnie i piszą, że jestem już dogadany. To jest normalne - stwierdził Boniek. - Ten klub to jest duma Rzymu. Nie znam żadnego byłego piłkarza Romy, który nie chciałby pełnić takiej funkcji. Tyle, że mnie nie interesuje dawanie jedynie nazwiska. Przede wszystkim muszę mieć karty w ręku. Jak mam karty, to potrafię grać. Kiedy przychodziłem do PZPN, to działacze bali się gniewu piłkarzy i nie jeździli na zgrupowania. Brakowało sprzętu, koszulek, wszystkiego. Ja te wszystkie sprawy poukładałem. A teraz znowu robią swoje - podkreślił "Zibi".