Trudno się dziwić, że nastroje w zespole nie są najlepsze. - To nie jest powód do dumy. Okazuje się, że byliśmy najsłabszym zespołem tegorocznych rozgrywek - powiedział Żewłakow na łamach "Sportu". - Trudno liczyć na premie finansowe bez zdobyczy punktowej. Ale myślę, że sam awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów podreperował nasz budżet. Moim zdaniem ze strony finansowej nie wyglądało to tak źle, jak ze strony sportowej. Stanowiliśmy tło dla reszty stawki - podkreślił Żewłakow. Na piłkarzy Anderlechtu spadła fala krytyki. - Nie jest do śmiechu. A i tak wszyscy nie mówią tego, co myślą. Gdyby tak było, to nie wiem, czy wytrzymalibyśmy ten atak. Atmosfera w zespole jest katastrofalna - dodał.