Dodał, że wielkim zaskoczeniem dla niego była szybkość wprowadzenia kuratora do związku. "Już w zeszłym tygodniu miałem informację, że zapowiadanym przez ministra asem w rękawie może być właśnie kurator. Zastanawia mnie jednak i jednocześnie przeraża szybkość, z jaką doszło do realizacji tego planu. W piątek po południu został złożony wniosek do Trybunału Arbitrażowego w tej sprawie, a w poniedziałek w PZPN już był kurator. Oczekuję, że ktoś mi wskaże również szybkie działanie z przeszłości. Czegoś podobnego nie było; wiem, bo się tym interesowałem." Dodał, że działanie ministra sportu jest "zamachem politycznym", którego pierwszą konsekwencją jest odwołanie zjazdu wyborczego PZPN. "Przeżywam deja vu - powiedział Jagodziński. - Mirosław Drzewiecki jest trzecim ministrem sportu, który na Polskim Związku Piłki Nożnej chce zbić kapitał polityczny. Akurat po tym szefie naszego sportu nie spodziewałem się. Swoją decyzją uniemożliwił dokonanie w sposób demokratyczny odnowy i naprawy PZPN." Podkreślił, że zostały uruchomione "wszelkie procedury demokratyczne przygotowujące Zjazd PZPN. W okręgach odbyła się kampania sprawozdawczo-wyborcza." Informacja o wprowadzeniu kuratora dotarła do Tomasza Jagodzińskiego w Gdańsku, gdzie był na spotkaniu z zarządem i delegatami Pomorskiego Związku Piłki Nożnej (zebrał 25 rekomendacji na 15 wymaganych). Pochodzący z Bełchatowa Jagodziński w 1991 roku jako kandydat niezależny uzyskał mandat senatora z województwa piotrkowskiego. Był rzecznikiem Polskiego Związku Piłki Nożnej w czasie prezesury Mariana Dziurowicza. Później objął stanowisko wicedyrektora Muzeum Sportu i Turystyki. Był również członkiem zarządu ds. marketingu i logistyki Polskiego Radia Regionalnej Rozgłośni w Katowicach.