- Piątek i sobotę mogę sobie wyciąć z życiorysu. Szok był tym większy, że nie spodziewałem się, że coś takiego mnie spotka - wyznał Kowalczyk "Sportowi". - Trener stwierdził, że ma tylu obrońców, że co kolejkę będzie kogoś zmieniał w kadrze meczowej. Jednak bardzo przeżyłem fakt, że najpierw trafiło na mnie. Teraz czekam na rozwój sytuacji. Zastanawiam się czy grając w III lidze idę w dobrym kierunku. Robię jednak swoje, intensywnie pracuję na treningach. Oczywiście o kadrze mogę zapomnieć - Jeśli do czerwca nie będę miał miejsca w wyjściowym składzie Wisły zastanowię, co dalej. I wtedy będę mógł stwierdzić, czy zrobiłem błąd przychodząc do Krakowa. - dodał Kowalczyk.