Nasi południowi sąsiedzi notują rekordy pozytywnych testów na obecność koronawirusa. Wczoraj było to prawie 12 tys. przypadków. Czeskie władze już tydzień temu zdecydowały się na obostrzenia. Dotknęły one też świat sportu. Zespoły trenowały w małych 6-osobowych grupach, w oddaleniu od siebie. Po kilku dniach to obostrzenie zniesiono. Zawieszono jednak ligowe rozgrywki. Kluby i drużyny położone przy polskiej granicy wykorzystują sytuację i trenują czy planowały grać w Polsce, chodziło o gry kontrolne. Hokeiści HC Ocelarzi Trzyniec trenowali w Hali Widowiskowo-Sportowej im. Cieszyńskich Olimpijczyków w Cieszynie. Sytuację chciały też wykorzystać dwa kluby z Fortuna: Liga czyli czeskiej Ekstraklasy, a mianowicie SFC Opava i MFK Karvina. Planowały rozegranie meczu sparingowego pomiędzy sobą, a miejscem miało być boisko Gosław Sport Center w Wodzisławiu Śląskim, gdzie na obozy przyjeżdżają ligowe zespoły (Górnik Zabrze, Zagłębie Sosnowiec, Korona Kielce). Ostatecznie nic z tego nie wyszło. - Czeska federacja nie zgodziła się na rozegranie meczu w Polsce. Nie będzie też meczu u nas w sobotę czeskich drużyn, który wcześniej był planowany - informują w Gosław Sport Center. Za południową granicą nie rozegrano weekendowej kolejki piłkarskich spotkań, nie będą rozegrane także kolejne. Jeśli futbolowa liga wznowi rozgrywki, to będzie to dopiero w listopadzie. W Czechach, notujących duży wzrost pozytywnych testów na koronawirusa, zaczyna się kolejny lockdown, który ma też przełożenie na sport. W niedzielę w Pradze kilka tysięcy osób, także kibiców, protestowało przeciwko ograniczeniom. Doszło do starć z policją i zatrzymań. Wyjątkiem są mecze w europejskich pucharach, gdzie w fazie grupowej Ligi Europy rywalizuje trójka drużyn naszych sąsiadów. To Sparta i Slavia Praga oraz Slovan Liberec. Sparta gra u siebie dzisiaj wieczorem z francuskim Lille. Dwa tygodnie temu prażanie mieli w meczu kontrolnym u siebie grać z Górnikiem, ale zabrzanie - patrząc na to co dzieje się w Czechach - nie zdecydowali się na wyjazd. Michał Zichlarz