W piątek w stolicy odbyły się mecze finałowe największych tego typu zawodów piłkarskich w Europie. Łącznie w XIV edycji wzięło udział 200 tysięcy dzieci, a w kolejnej, w której dołączona zostanie kategoria wiekowa do lat 8, organizatorzy liczą na pół miliona grających. Efektownie wyglądają nie tylko statystyki, ale i oprawa turnieju. Cztery finałowe spotkania - dziewcząt i chłopców do lat 10 i 12 - poprzedziły mecz o Puchar Polski. Na boisko młode zawodniczki i zawodników wyprowadzali m.in. prezes PZPN Zbigniew Boniek, selekcjoner seniorskiej kadry Adam Nawałka oraz trener młodzieżowej ekipy narodowej Marcin Dorna. Zwycięzcy "Z Podwórka na Stadion o Puchar Tymbarku" pojadą na towarzyski mecz Niemcy - Polska, 13 maja w Hamburgu. "Biało-czerwonym" kibicować będą zespoły Małopolski (dziewczęta U10 i chłopcy U12), a także przedstawiciele Dolnego Śląska (chłopcy U10) i Lubelszczyzny (dziewczęta U12). Najbardziej dramatyczna była rywalizacja zawodniczek do lat 12 - woj. lubelskie pokonało mazowieckie 3-2. W ostatniej sekundzie zwycięską bramkę strzeliła Julia Litwińczuk. - Zespół w większości stanowią piłkarki ze Szkoły Podstawowej w Kaczórkach w powiecie ziemskim zamojskim, a ich trenerką jest Anna Szkałuba. To bardzo wyrównana drużyna, która w eliminacjach zanotowała jeden remis, a wszystkie pozostałe mecze wygrała - powiedział drugi szkoleniowiec Krzysztof Sobieszczuk (Lubelski ZPN). Wśród najstarszych chłopców, w decydującej konfrontacji Małopolskie wygrało z Podlaskim 1-0 po golu Eryka Olejnika. Tylko jemu udało się pokonać mierzącego aż 186 cm wzrostu Damiana Maksymowicza. W drużynie zwycięzców wyróżniali się: techniką - Krzysztof Toporkiewicz, zaś uderzaniami lewą nogą z rzutów wolnych - Jakub Nociak. W grupie U10 dziewczęta z Małopolski pokonały Lubelskie 5-1; najwięcej (dwie bramki) uzyskała Kinga Pawlica. Z kolei chłopcy z Dolnośląskiego wygrali z Warmińsko-Mazurskim 2-0. - Autorami trafień byli Jurek Zender i Dawid Matuszewski. To zawodnicy, którzy wyróżniają się na arenie krajowej, bo jeździmy na rozmaite turnieje. Albo jeden z nich zostaje najlepszym piłkarzem zawodów, albo królem strzelców - wspomniał trener Mieczysław Karasewicz, który na co dzień pracuje z tymi piłkarzami w FC Wrocław Academy.