Błąd przy tym golu popełnił bramkarz Wisły, Mariusz Pawełek, który za daleko wyszedł z bramki - Kiedy Arek Baran podał mi piłkę, widziałem kątem oka, co robi bramkarz - opisuje tę sytuację Kulig. - Uważam, że to był piękny gol - dodaje bez fałszywej skromności. - W życiu nie ma przypadku. Ten gol to efekt mojej ciężkiej pracy - systematycznie zostaję przecież po treningach - podkreśla. Radość z remisu nie trwała jednak długo. Druga bramka Pawła Brożka pozbawiła zespół "Pasów" choćby punktu. - Z przeciągu całego meczu, zasłużyliśmy na remis - podkreślają zgodnie piłkarze Cracovii. - Nie możemy popełniać takich błędów w obronie, jak te które zakończyły się bramkami - narzeka Kulig. Jednak zaraz dodaje: - Możemy z podniesioną głową przejść się po Rynku. Stworzyliśmy dobre widowisko. Pod koniec meczu Przemysław Kulig został zmuszony do niecodziennej metamorfozy. Po tym, jak Marcin Cabaj faulem przerwał rajd Zieńczuka na bramkę i otrzymał czerwoną kartkę, między słupkami stanął właśnie obrońca"Pasów". - Kiedyś, jeszcze w juniorach, grałem na pozycji bramkarza przez całe półtorej roku. Potem doszedłem do wniosku, że jestem za niski do tej roli. Zresztą przez pewien okres czasu byłem też napastnikiem. Może stąd ten ciąg na bramkę. - śmieje się. Justyna Krupa, Kraków