Kiedy po raz pierwszy zjawił się w Los Angeles, był prawdziwym celebrytą. Prasa śledziła każdy jego krok, a na mecze zaczęło przychodzić coraz więcej kibiców. Pod koniec minionego roku Beckham postanowił, że wyjedzie ze Stanów, by szlifować formę razem z piłkarzami AC Milan. Miał wrócić w marcu, ale jego pobyt w stolicy mody przedłużył się o kilka miesięcy. Nie wszystkim kibicom się to spodobało. Na meczu z New York Red Bulls (pierwszym po powrocie Anglika z Mediolanu) przywitały go gwizdy. Beckham powiedział, że spodziewał się takiego przyjęcia. - Bywało gorzej, a czasem dobrze jest otrzymać porcję gwizdów. To potrafi zmotywować. Jeśli nadal będziemy grać tak dobrze, gwizdy w końcu ucichną - wyjaśnił Anglik. "Czerwone Byki" z Nowego Jorku przegrały z drużyną Beckhama 1:3.