W tym miejscu miała być sonda przed wyborami prezesa PZPN. Próbowaliśmy porozmawiać z kilkunastoma osobami, by wskazały faworyta w wyścigu po władzę w krajowej centrali. Z sondy jednak nic nie wyszło, bo po pytaniu o wybory niemal wszyscy nasi rozmówcy nabierali wody w usta. Jedynym, który otwarcie poparł jednego z kandydatów, jest Jan Tomaszewski, były bramkarz reprezentacji Polski. - To pytanie retoryczne? - zaczął Tomaszewski. - Zbigniew Boniek zastał polską piłkę w gruzach, a doprowadził do tego, że zaufanie społeczne niesamowicie wzrosło. Nie chodzi tylko o wyniki pierwszej reprezentacji, ale cały obraz naszej piłki. To zdecydowany faworyt - ocenił były reprezentant Polski. - O krajowych sprawach nie chcę rozmawiać, tym bardziej o wyborach na prezesa PZPN. Od lipca mieszkam w Czechach, jestem szefem sędziów w tamtejszym związku i zajmuje mnie tylko nowa praca - uciął Michał Listkiewicz, który był szefem krajowej centrali w latach 1999-2008. W podobnym tonie wypowiada się jego następca - Grzegorz Lato. To właśnie on był poprzednikiem Bońka, a odkąd odszedł ze stanowiska, usunął się w cień. Nie wypowiada się na temat pracy PZPN-u, i ani nie krytykuje, ani nie chwali rządzących związkiem. - Byłem już prezesem i teraz nie myślę o wyborach. Wiem, że startuje Zbyszek (Boniek - przyp. red.) i Józek (Wojciechowski - przyp. red.). Obu szanuję, a z tego, co słyszałem, faworytem jest Zbyszek. Nie zajmuję się tym jednak, bo cieszę się życiem na emeryturze. A to posiedzę z rodziną, pójdę na rybki... - uśmiecha się Lato. Długo wybory na prezesa PZPN-u zapowiadały się na jedne z nudniejszych. Boniek miał być jedynym kandydatem, bo niemal nikt nie chciał stanąć z nim do walki. "Niemal", bo jedynym, który chciał podjąć rękawicę był Cezary Kucharski. Nie zebrał odpowiedniej liczby rekomendacji i jego ambicje spełzły na niczym. Znalazł jednak kogoś, kto był skuteczniejszy. Józef Wojciechowski, przy wsparciu Kucharskiego i Radosława Majdana, w ostatniej chwili zebrał 15 rekomendacji i stanął w szranki z urzędującym prezesem PZPN. Kluby, które go poparły, teraz jednak nabierają wody w usta. - Jeszcze rozmawiam. W tej chwili nie odpowiem na pytanie, komu udzielę wsparcia. W czwartek jadę do Warszawy i mam dwa spotkania. Muszę porozmawiać z obiema stronami. Jest za wcześnie, by przesądzać - przekonuje Marcin Jaroszewski, prezes Zagłębia Sosnowiec, które wystawiło rekomendację Wojciechowskiemu. W podobnym tonie wypowiada się Andrzej Danek, prezes Sandecji, który także na wcześniejszym etapie udzielił wsparcia Wojciechowskiemu. - Na kogo zagłosuję? Kto jest lepszym kandydatem? Nie mogę mówić o takich rzeczach. Jeszcze w czwartek wieczorem dojdzie do dużego spotkania wszystkich klubów I ligi. Po nim będziemy mądrzejsi - przypomina Danek. Właśnie czwartkowy wieczór może okazać się kluczowy. Do Warszawy przyjedzie tzw. teren, czyli ludzie z okręgowych związków piłki nożnej i klubów z całej Polski. Rozmowy ze sztabami obu kandydatów będą się toczyć prawdopodobnie do późnych godzin nocnych. Delegaci, którzy w piątek muszą oddać głosy, mają twardy orzech do zgryzienia i mało czasu na sen. Uśmiechnięci są natomiast ci, których wybory bezpośrednio nie dotyczą. - O strzelaniu goli to mógłbym porozmawiać, ale o wyborach to nie. Polityka mnie nie interesuje - przekonuje Kazimierz Kmiecik, legendarny napastnik Wisły Kraków. Wojciech Borecki, były prezes Podbeskidzia Bielsko-Biała: - Wyjechałem w rodzinne strony, jestem teraz na Podlasiu, z dala od piłki. W Bielsku-Białej prowadzę działalność, którą zajmowałem się przed Podbeskidziem. Wybory w PZPN nie są dla mnie teraz żadnym wydarzeniem. Gdy cztery lata temu funkcję prezesa objął Boniek, kilka miesięcy wcześniej selekcjonerem reprezentacji Polski przestał być Franciszek Smuda. Znany szkoleniowiec nie będzie w piątek w Warszawie, ale znalazł idealne rozwiązanie. - Mnie tam nie ma, nie będę głosował. Wybory PZPN są jak każde wybory - to taka gierka polityczna. Każdego z tych dwóch kandydatów szanuję. Wiem, że tak się nie da, ale chciałbym, żeby rządzili obaj. Gdyby połączyli siły, mogłoby wyjść z tego coś dobrego - uważa Smuda. Wybory odbędą się w piątek. Interia przeprowadzi relację na żywo z tego wydarzenia. Łukasz Szpyrka Oni wybiorą prezesa PZPN:60 głosów - 16 wojewódzkich związków piłki nożnej, tzw. baronowie,32 głosy - 16 klubów Ekstraklasy,18 głosów - 18 klubów I ligi,3 głosy - przedstawiciele stowarzyszenia trenerów,2 głosy - przedstawiciele futsalu,2 głosy - przedstawiciele piłki kobiecej,1 głos - przedstawiciel sędziów.