Był to ciekawy tydzień. Wiele się zdarzyło. Debata o polskiej piłce rozgrzała wielu. Były wypowiedzi, postulaty, końcowe wnioski. Pożyjemy, zobaczymy, w którą to pójdzie stronę. Wiemy doskonale, że pomiędzy mową a czynem jest wielka przepaść. Nadzieja, że jest społeczna chęć do naprawy piłki budzi pewien optymizm. Należy tylko oczekiwać, jak prezes i zarząd PZPN wezmą się do realizacji debatowych postulatów. Do tematu wrócimy za dwa, trzy miesiące. Na razie trzymajmy kciuki za to, że ma być lepiej. Oberwało mi się od bossa Wodzisławia. Serwotka idąc na skróty wymyślił sobie niezłą teorię. Uważa, że skoro sędzia popełnił błąd, to musi to być spowodowane jakimiś układami. Dlaczego tak myśli? A to proste. Każdy ocenia innych względem samego siebie. Mali ludzie często nasyceni są złośliwością, zazdrością, nienawiścią. Widzą wszystko przez pryzmat zdrady czy nieuczciwych układów. Jest mi przykro, że czasami sędzia może się pomylić, ale na to nic nie poradzę. Nie mam zamiaru polemizować z Serwotką, bo problem mnie nie dotyczy. Mogę tylko poinformować, że w przeszłości ci sami sędziowie prowadzili mecze Widzewa i jakoś nikomu nie pomagali. Błąd sędziego boli wszystkich, ale niestety się zdarza. Wiedząc o tym, kto się pomylił w Wodzisławiu, mogę Serwotkę tylko zapewnić, że wyniknął on tylko z błędnej oceny. Życzę zwycięstwa w następnym meczu i bardziej uczciwego spojrzenia przy następnej wpadce. Życzliwi przyjaciele podrzucili mi tekst, który ukazał się pod koniec tygodnia w jednej ze "sportowych" gazet. Podobnych głupot, oszczerstw i kłamstw nie czytałem już dawno. Gdy zobaczyłem, kto się pod tym podpisał tylko lekko się uśmiechnąłem. Pytanie, co dalej? Udawać, że się nic nie stało czy zareagować. Na pewno nikomu się nie poskarżę, humor zawsze jest ten sam czyli dobry. Po prostu, jak robią normalni ludzie zaczekam na chwilę, kiedy stanę twarzą w twarz z redaktorem X. Obraził mnie paskudnie, więc pewnie trzeba mu wytargać uszy. Jest to jedyna rzecz, którą mogę zapewnić. Bez strachu. Zrobię to sam z uśmiechem na ustach. Wszystko ma swoje granice, debilizm także. PS Zadzwonił do mnie Janusz. Znacie Go wszyscy. Telefon smutny. Ma problemy, leży w szpitalu. Sytuacja wygląda nie za wesoło. Forza Janusz. Trzymam kciuki. Ten pojedynek musisz wygrać. Życzę Ci tego z całego serca. Zbigniew Boniek nawiązał współpracę z INTERIA.PL. Pisze u nas felietony, a także prowadzi swojego bloga "Spojrzenie z boku Zibiego". Zapraszamy do lektury! Kolejne teksty Zibiego już niebawem! Autor zainspirował INTERIA.PL do finansowego wspierania jednego z bydgoskich domów dziecka.