- Zdawałem sobie sprawę, że skoro ogłoszono jego odejście wraz z końcem sezonu, to już przetrwanie zimy będzie dla trenera naprawdę trudne - powiedział Smolarek w "Przeglądzie Sportowym". - Wszystko odbyło się w mało elegancki sposób. Do naszej szatni przyszli szefowie klubu i oznajmili, że trenera już nie ma. Nie podali żadnej przyczyny. Nie wiemy też, kto zostanie jego następcą - dodał popularny "Ebi". - Jestem zły. Przecież Van Marwijk nie tylko był moim trenerem, ale znaczył dla mnie bardzo dużo. To dzięki niemu trafiłem do pierwszego zespołu Feyenoordu, a potem do Borussii. Zawdzięczam mu niemal wszystko - podkreślił reprezentant Polski. - W klubie jest coraz gorzej, ale mam podpisany kontrakt do 2009 roku i pewnie go wypełnię. Ale nie wykluczam, że moja kariera potoczy się inaczej niż planowałem - zakończył Smolarek.