Wcześniej do takiego trybu wyboru nowego wykonawcy wrocławskiej areny zgłosił zastrzeżenia Urząd Zamówień Publicznych (UZP). Urząd zarzucił miastu, że nowy wykonawca stadionu - spółka Max Boegl, został wybrany niezgodnie z prawem. Firma zastąpiła polsko-greckie konsorcjum pod przewodnictwem Mostostalu Warszawa SA, któremu miasto wypowiedziało umowę 30 grudnia 2009 r. Władze Wrocławia uznały, że konsorcjum to nie jest w stanie zakończyć budowy stadionu w wyznaczonym terminie. Umowę z nowym wykonawcą, wybranym w formule z "wolnej ręki", podpisano w połowie stycznia. UZP uważał, że Wrocław mógł wybrać wykonawcę w przetargu, nie zaś z "wolnej ręki". Miasto mogło wybrać wykonawcę w ten sposób m.in. w przypadku, gdy zaistnieje "wyjątkowa sytuacja". Zdaniem urzędników z UZP, rozwiązanie umowy z poprzednim wykonawcą taką nie jest, ponieważ jest ono ujęte w umowie. Orzeczenie KIO jest wiążące dla prezesa UZP i tym samym kończy spór Wrocławia z urzędem. Jak poinformował w poniedziałek na konferencji prasowej wiceprezydent Wrocławia Maciej Bluj, KIO w swoim orzeczeniu stwierdza, że zamawiający słusznie postąpił stosując tryb z wolnej ręki, ponieważ żadnego innego trybu w tych okolicznością nie mógł zastosować, aby wykonać zadanie. - Zamawiający nie mieli żadnej możliwość przeprowadzenia postępowania, w którymkolwiek trybie konkurencyjnym - cytował orzeczenie KIO wiceprezydent. Zadowolenia z orzeczenia KIO nie krył prezes spółki Wrocław 2012 Sławomir Wojtas, który podkreślił, że skończyło się zamieszanie wokół wyboru nowego wykonawcy i teraz w pełni można skupić się na budowie obiekty. Wrocławski stadion ma mieścić prawie 42 tys. widzów. Będzie obiektem wielofunkcyjnym, na którym oprócz meczów piłkarskich, można będzie organizować m.in. koncerty. Pod trybunami znajdą się cztery niezależne budynki, w których powstanie m.in. największy we Wrocławiu klub fitness, kasyno, dyskoteka oraz sale konferencyjne i biurowe.