W niedzielnym pojedynku o wyniku zadecydowały ostatnie sekundy doliczonego czasu gry, kiedy zwycięskiego gola dla łęcznian zdobył Veljko Nikitović. Tym samym Serb zrehabilitował się za niewykorzystanie w 45. minucie rzutu karnego. Po strzale Nikitovicia piłka trafiła w słupek grodziskiej bramki. Chwilę wcześniej, bo w 39. minucie, Groclin objął prowadzenie. Z rzutu rożnego dośrodkował Sebastian Mila, a jedynym zawodnikiem, który wyskoczył w polu karnym był Ivica Kriżanac, precyzyjną "główką" lobując Roberta Mioduszewskiego. Zawodnikiem, który nie upilnował Chorwata był Cezary Kucharski. Kapitan Górnika już kilkadziesiąt sekund później częściowo zrehabilitował się za swój błąd. "Kucharz", nie czekając na gwizdek, wykonał rzut wolny, prostopadle zagrywając do Sławomira Nazaruka, który nie miał problemów z pokonaniem Mariusza Liberdy. Jak by tego było mało goście od 41. minuty musieli radzić sobie w dziesiątkę. Wtedy czerwoną kartkę, w konsekwencji dwóch żółtych, ujrzał strzelec gola dla Groclinu - Kriżanac. Oba "żółtka" Chorwat zobaczył za faule na Remigiuszu Jezierskim. Po zmianie stron gospodarze atakowali, próbując wykorzystać grę z przewagą jednego zawodnika, ale bardzo długo nie przynosiło to efektu, aż w końcu nadeszła czwarta minuta doliczonego czasu. Celną "główką" z kilku metrów Liberdę zaskoczył Nikitović i trzy punkty pozostały w Łęcznej. <a href="http://pilka.interia.pl/liga/1/wyn">Zobacz wyniki 12. kolejki ekstraklasy</a>