Gol Diego Fornala w 49. min meczu z Almerią nie był konieczny, ani dla samego Fornala, ani dla Atletico, które prowadziło z Almerią 2:0, a do startu w eliminacjach Ligi Mistrzów potrzebowało remisu. Ale Forlan palnął z lewej nogi zza pola karnego i było po sprawie. Nie ma w Primera Division drugiego strzelca tak nieprawdopodobnie wszechstronnego. Czy lewa, czy prawa noga, czy z metra, czy z 20 metrów Urugwajczyk gole zdobywał spychając w cień zięcia Maradony. Pół roku temu debatowano, że Kun Aguero to talent miary Leo Messiego. Trzeba czekać? Czy wobec tytułu króla strzelców dla gracza Atletico, który zdobędzie też pewnie Złoty But dla najlepszego strzelca lig europejskich (32 bramki), Samuel Eto'o (30) jest największym przegranym? Jasne, że nie. Kameruńczyk ma potrójną koronę, a za gola w finale z Manchesterem United Barcelona i tak postawi mu pomnik. Mimo że od czasów Schustera (może pamiętacie, poprzedni trener Realu, który miał go nauczyć grać pięknie) nie było w klubie gracza bardziej krnąbrnego. Barcelona nie pobiła rekordu Realu Madryt (107 goli w sezonie), co świadczy wyłącznie o tym, że hierarchia celów jest w głowie Pepa Guardioli poukładana właściwie. Klub z Katalonii miał morderczy sezon (Iniesta, Piruet i Alves kończą go z kontuzjami), by zawracać sobie głowę statystykami. PRZECZYTAJ TEKST I DYSKUTUJ NA BLOGU DARKA WOŁOWSKIEGO