Wystarczyły cztery miesiące od kiedy wrócił na boisko i znów jest najbardziej kochanym piłkarzem w Brazylii (wg badań TNS Sport do Brasil) bijąc nawet Kakę sprowadzonego kosztem 67 mln euro do Realu Madryt. Od 4 marca, kiedy zadebiutował w Corinthians, wyciągnął klub z nizin na szczyty. Pierwszego gola zdobył już cztery dni później, w meczu z Palmeiras, a potem poprowadził zespół do dwóch tytułów: mistrzostwa stanu Sao Paulo (dwa gole w finałach) i Pucharu Brazylii (jeden). Fani "Canarinhos" oczekują już tylko jednego - kiedy Carlos Dunga zwróci mu miejsce na środku ataku reprezentacji. Luis Fabiano z Sevilli (o którego zabiega Milan) na pewno nie może spać spokojnie. Gdyby Ronaldo pojechał na swoje piąte mistrzostwa świata, byłoby to sprawa nadzwyczajna, zwłaszcza, że 30 proc. czasu w piłkarskim życiu spędził w szpitalach i klinikach rehabilitacyjnych. Żeby pobić rekord Lothara Matthaeusa (25 meczów w finałach MŚ) Brazylia z Ronaldo musiałaby zajść aż do finału w RPA. Rekord strzelecki (15 bramek na mundialach) "Fenomen" już ma. Właściwie to nawet nie wiem czy gdy zakończy karierę w pamięci zostaną nam zły smutku, czy radości. Czy obraz młodzika wyskakującego z ławki rezerwowych na mistrzostwach w USA, czy twarz załamanej gwiazdy po francuskim finale cztery lata później? Właściwie wtedy, podczas tej tajemniczej kontuzji w dniu starcia o złoty medal, zaczęła się walka nie tylko z rywalami, ale i własnym organizmem. Ronaldo zaczynał tak wcześnie, tak szybko okrzyknięto go graczem genialnym, że musiał kiedyś za to zapłacić. Zanim został mistrzem świata i królem strzelców mundialu w Korei i Japonii w 2002 roku, miał już za sobą dwie ciężkie operacje. Jako piłkarz Interu Mediolan dwa razy zrywał więzadła w kolanie. Po pierwszej operacji w 1999 roku wrócił do gry po 12 miesiącach. Na sześć minut. Podczas meczu Inter - Lazio w Pucharze Włoch więzadło Brazylijczyka kompletnie się rozpadło. Lekarze twierdzili, że to już koniec. Ronaldo wrócił po dwóch latach, zdążył na azjatycki mundial, którego był największą gwiazdą. <a href="http://dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=1751276">PRZECZYTAJ CAŁY ARTYKUŁ I DYSKUTUJ NA BLOGU DARKA WOŁOWSKIEGO!</a>