Nie ma raczej w światowym sporcie kogoś nienawidzonego tak powszechnie jak Malcolm Glazer. Niedawne marsze protestacyjne kibiców Manchesteru United przeciw rodzinie amerykańskich miliarderów, przypominały czasy sprzed pięciu lat, gdy kupując większościowy pakiet akcji, Glazer przejmował władzę nad klubem. Te pięć lat potwierdziły najgorsze obawy fanów United. Amerykanie nie rozumieją piłki nożnej, dla nich drużyna, do kibicowania, której przyznaje się 350 mln ludzi na ziemi, to luksusowa zabawka. Lekceważą tradycję, kibiców, symbole, a piłkarski Teatr Marzeń stał się przez nich świątynią komercji. Dlatego trzeba ich zwalczać, może nawet za wszelką cenę. Fani mieli za złe Glazerowi, że wziął kredyt na kupno United, a potem obciążył nim nie rodzinną fortunę, ale kasę klubu. Nowa wojna wybuchła po tym, kiedy okazało się, że Manchester jest najbardziej zadłużonym klubem świata (727 mln funtów) i grozi mu wyprzedaż gwiazd. Zdaniem prasy brukowej Wayne Rooney ma być najbardziej gorącym towarem tego lata. Choć nie wiadomo ile w tym prawdy, atmosfery w klubie to nie poprawia. Drużyna już teraz gra przeciętnie, pół roku temu straciła Cristiano Ronaldo, z którym dwa lata z rzędu była w finale Champions League. Glazer wymyślił emisję obligacji United, które miały by mu przynieść 500 mln. W prospekcie emisyjnym znalazł się zapis, że klub nie wyklucza sprzedaży ośrodka treningowego w Carrington. Za tym poszły <a href="http://pomponik.pl" target="_blank">plotki</a>, że zagrożony jest także Old Trafford, dla kibiców United, to miejsca niemal święte. To prawda, że drugi na liście najbardziej zadłużonych klubów świata Real Madryt sprzedał starą Ciudad Deportiva. Nieźle jednak na tym zarobił, by potem na tańszych terenach wybudować nowy ośrodek - dziesięć razy bardziej nowoczesny i okazały. O planach budowy nowego ośrodka Glazer jednak milczy. On drukuje obligacje, a brukowy "The Sun" twierdzi nawet, że zaproponował kupno także piłkarzom i pracownikom klubu. Niedawno amerykański właściciel doprowadził fanów do wściekłości, gdy wziął z kasy 10 mln za zarządzanie klubem, a drugie 10 mln sobie pożyczył. Tymczasem ceny biletów na Old Trafford wzrosły przez 5 lat jego rządów niemal dwukrotnie. Powie ktoś, że w erze Glazerów Manchester osiąga wielkie sukcesy. Dwa finały Champions League (2008, 2009) w tym ten pierwszy, wygrany z Chelsea w Moskwie. W ostatnich trzech latach drużyna miała monopol na tytuł mistrza Anglii i choć w maju przegrała z Barceloną finał Ligi Mistrzów, to jednak sezon zakończyła z czterema trofeami (Tarcza Wspólnoty, Puchar Ligi Angielskiej, klubowe mistrzostwo świata i mistrzostwo kraju). Kibice United są jednak przekonani, że te wszystkie triumfy zdarzyły się nie dzięki amerykańskim właścicielom, ale mimo nim. Drużynę buduje Alex Ferguson, być może największy geniusz trenerski wszystkich czasów. W ostatnich latach United wydaje na transfery mniej niż cała konkurencja. Real Madryt, Manchester City, Barcelona, czy Chelsea biją United kwotami transferowymi na głowę. Fani Manchesteru mogą tylko zazdrościć drużynie ze Stamford Bridge. Pieniądze rosyjskiego oligarchy Romana Abramowicza uniosły przeciętny klub na wyżyny, za co wdzięczni kibice śpiewają mu "Kalinkę". Tymczasem w Manchesterze znów trzeba iść z Glazerami na wojnę. Nie wierzą tam w uczciwość Amerykanów. Skoro ich klub to najlepiej funkcjonujący piłkarski biznes świata, dlaczego wciąż rosną jego długi? Abramowicz spłacił niedawno zobowiązania Chelsea, zadłużony na 609 mln funtów Real Madryt planuje latem kolejne wielkie zakupy. Może sięgnie nawet po Rooneya, choć brytyjskie brukowce wskazują Barcelonę, jako nowego pracodawcę dla Anglika. Co czeka kibica United? Sportowa przeciętność? Niezbyt wielki pocieszeniem może być nr 1 na liście Forbesa wśród najbogatszych klubów świata. W kwietniu specjalistyczny, amerykański magazyn wycenił United na 1870 mln euro. Tym bardziej kibice nie chcą godzić się z kryzysem. Na Wyspach plotka goni plotkę, wciąż pojawiają się spekulacje o inwestorach gotowych wyrwać klub z rąk Glazerów. Czy to zagwarantowałoby ikonie futbolu z Wysp lepszą przyszłość? Nad całą tą bitwą o Manchester unosi się duch Michela Platiniego. Prezes UEFA grozi, że za trzy lata zadłużone kluby będzie eliminował z Champions League. Trudno powiedzieć, kto ma więcej do stracenia, bo najbardziej lukratywnych rozgrywek pod egidą UEFA nie można wyobrazić sobie bez Manchesteru, Liverpoolu, Realu, Milanu czy Barcelony. Kluby, które zdobywały Puchar Europy w sumie aż 27 razy, mają astronomiczny łączny dług (2,36 mld funtów). Populistyczny prezes UEFA pomacha pewnie szabelką, a potem pójdzie z zadłużonymi potęgami na kompromis (w końcu to one generują dla UEFA największe dochody). Problem polega jednak na tym, jakie szanse będzie miał w tym wielkim piłkarskim wyścigu pozbawiony gwiazd United? Po wejściu Glazerów na Old Trafford, fani powołali nowy, własny klub, ale gra on na razie w siódmej lidze (na mecze przychodzi od tysiąca do 6 tys. ludzi). Teraz, poza marszami protestacyjnymi, transparentami i antyamerykańskimi przyśpiewkami na spotkaniach wyjazdowych, fani United chcą rozwiązań skrajnych. Namawiają do protestu samego Aleksa Fergusona, który po 24 latach pracy miałby się podać do dymisji. Kibice chcą też później wejść na trybuny podczas hitu z Milanem w 1/8 finału Champions League. Tyle, że te formy protestu zaszkodziłyby bardziej drużynie, niż Glazerom. Walka kibiców najbogatszego i najbardziej zadłużonego klubu świata z jego amerykańskim właścicielem, to w istocie starcie dwóch różnych wizji futbolu. Czy klub piłkarski ma być bezdusznym biznesem, w którym najwyższą wartością jest pieniądz? Fani United mają swoją wizję romantyczną, choć zdają sobie sprawę, że trudno znaleźć inwestora kochającego "Czerwone Diabły" miłością ślepą. Chcieliby jednak, żeby ten, kto rządzi na Old Trafford maksymalizował nie zyski, ale trofea. <a href="http://dariuszwolowski.blog.interia.pl/?id=1833038">DYSKUTUJ O ARTYKULE Z DARKIEM WOŁOWSKIM!</a> CZYTAJ TAKŻE: <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ligi-zagraniczne/angielska/news/716-milionow-najwiekszy-dlug-swiata-futbolu,1427620">Dług Manchesteru United przekroczył 700 milionów</a> <a href="http://sport.interia.pl/pilka-nozna/ligi-zagraniczne/angielska/news/barca-szykuje-transfer-za-80-milionow-funtow,1427264,98">Barca szykuje transfer za 80 milionów funtów</a>