- W końcówce rozluźniliśmy się i to trochę niweczy trud wcześniejszych 70 minut, po których prowadziliśmy 5:0 i był duży luz - powiedział zdobywca drugiego gola Tomasz Frankowski - W meczach towarzyskich popełnialiśmy trochę błędów i w końcówce się one powieliły. Jesteśmy jednak raczej pewni awansu, choć oczywiście pewna dozna niepewności pozostaje. Popularny "Franek" chwalił nową murawę. - Grało się fantastycznie. Myślę, że wszyscy zauważyli, że piłka nikomu nie odskakiwała i dzięki temu Dubicki spokojnie strzelił piątego gola. Nie wiem, czy wcześniej by jej nie przeniósł nad poprzeczką. Sam zdobywca piątej bramki odniósł w meczu z Cypryjczykami małą kontuzję. Przy próbie strzału szczupakiem wybił sobie dwa palce. Mimo tego wydarzenia nie opuszczał go dobry humor i był zdecydowany optymistą przed rewanżem. - Myślę, że jeśli będziemy tak grać, jak przez 75 minut, to spokojnie awansujemy - wyjaśnił "Dubi". Spokojny przed rewanżem był także zdobywca trzeciego gola dla podopiecznych Henryka Kasperczaka Marcin Baszczyński. - Jest to dobra zaliczka i możemy spokojnie jechać na Cypr - powiedział piłkarz. - Końcówka trochę zatarła dobre wrażenie, ale całość była naprawdę dobra i jest to dobry prognostyk - stwierdził obrońca, który przyczyn nerwowej końcówki upatrywał w sytuacji, po której podyktowany został pierwszy rzut karny. - Łukasz (Nawotczyński - przyp. red.) najpierw próbował spokojnie przyjąć piłkę, a potem chciał naprawić swój błąd, gdy ja już wypychałem napastnika Omonii z pola karnego. Od tego się zaczęło. Witold Cebulewski, Kraków