Na początku piłkarze w ramach rozgrzewki przebiegli dwukrotnie wokół treningowego obiektu, a później przystąpili w grupach do gry popularnie zwanej "dziadem". W treningu nie uczestniczył Arkadiusz Głowacki, który ćwiczył indywidualnie z fizykoterapeutą oraz Mauro Cantoro. Po grze w "dziada" trener Henryk Kasperczak podzielił drużynę na dwie grupy i zarządził gierkę na jeden kontakt na ćwiartce boiska. Na koniec wiślacy przeprowadzili ćwiczenia rzutów karnych. Najlepiej strzelał Tomasz Frankowski, a m.in. Daniel Dubicki dwukrotnie nie zdołał umieścić piłki w bramce.