Podczas tego treningu zabrakło na boisku Marka Zieńczuka, indywidualny tok zajęć mieli nadal Martins Ekwueme, Temple Omeonu i Maciej Żurawski. - Marek Zieńczuk ma zapalenie mieszków włosowych przy pachwinie. - mówi wiślacki lekarz Mariusz Urban. - To spowodowało powiększenie węzłów chłonnych i dolegliwości bólowe uniemożliwiające bieganie. Ta przerwa nie będzie długa, to potrwa kilka dni. Martins Ekwueme trenował indywidualnie, po powrocie do Krakowa zrobimy USG pokazujące czy można mu rozszerzyć objętość zajęć. Omeonu po operacji stopy dochodzi do siebie i już podczas pobytu w Antalyi będzie normalnie trenował z piłką. Został jeszcze Maciek Żurawski. W jego przypadku wysiłek musi być dozowany - w jeden dzień może trenować trochę więcej, w drugi mniej. Ale i on już jest coraz bliższy wejścia do normalnych zajęć podobnie jak stało się to z Mauro. Poranne zajęcia na boisku zostały zdominowane przez ćwiczenia taktyczne związane z atakiem i obroną. Zaczęło się od zajęć związanych z techniką, panowaniem nad piłką. Potem na linii pola karnego stanęła bramka od której zaczynała się akcja kończona strzałem na drugą z bramek. "Chłopaki, dokładne podania, to musi być jak kawior" - krzyczał do piłkarzy trener Werner Liczka. Po pierwszych mniej udanych próbach akcje zaczynały się zazębiać. "Bardzo dobrze, brawo" - coraz częściej słyszeli piłkarze od trenera. Różnie jeszcze było z celnością strzałów, ale bramkarze mieli naprawdę sporo pracy. Rola napastników przypadała też nominalnym obrońcom. Po zakończeniu ćwiczenia zostało jeszcze kilka kółek dookoła boiska wraz z Ryszardem Szulem, rozciągnięcie mięśni i? powrót do hotelu Ostatnim akordem obozu w Puli była popołudniowa wizyta w siłowni hotelu Histria. Piłkarze znów mieli do pokonania 15 stacji, które wzmacniały różne partie ciała. Po kolacji pozostało dokonanie rozliczenia w recepcji, pakowanie i szybki sen. Wyjazd został bowiem zaplanowany na 4.00 w sobotni poranek. (na podstawie www.wisla.krakow.pl)