Na wstępie warte odnotowania są występy od pierwszej minuty widzewiaków - Rafała Grzelaka (po raz pierwszy w wyjściowym składzie) i Sebastiana Zalepy. Ten drugi, 21-latek z zespołu Młodej Ekstraklasy, zadebiutował w najwyższej klasie rozgrywkowej. Na środku obrony zastąpił kontuzjowanego Sebastiana Maderę. Na początku spotkanie toczyło się w dość sennej atmosferze. Piłkarze nie rwali się do gry, a kibiców, którzy dopingowali z klubowego parkingu, na stadionie było słychać słabo. Z czasem fani ucichli zupełnie. Ataki Zagłębia spoczywały przede wszystkim na barkach Dawida Plizgi, który starał się bardziej od pozostałych. To on prowadził grę lubinian, uderzał z dystansu, ale brakowało mu precyzji. W odpowiedzi Widzew trafił do siatki. Po dośrodkowaniu z prawej strony Krzysztofa Ostrowskiego, piłkę strzałem głową do bramki skierował Prejuce Nakoulma. Sędzia odgwizdał jednak pozycję spaloną. Chwilę później gracza z Burkina Faso dwukrotnie uprzedził Bojan Isailović. W jednej sytuacji bramkarz Zagłębia popełnił spory błąd, wypuszczając futbolówkę z rąk, ale nikt do niej nie dopadł. W szeregach obu zespołów było sporo niedokładnych podań, indywidualnych błędów. Piłkarze mieli też źle ustawione celowniki, bo zarówno Nakoulma, Dudu, Plizga czy David Abwo uderzali bardzo niecelnie. Pod koniec pierwszej połowy widzewiacy wysłali poważne ostrzeżenie. Mocne uderzenie Piotra Grzelczaka obronił jednak Isailović. "Gramy, gramy, jeszcze pięć minut" - motywował swoich podopiecznych trener Czesław Michniewicz. Podziałało. Po dośrodkowaniu Dudu piłkę głową w siatce umieścił Ostrowski. To już dziewiąta asysta Brazylijczyka, a pierwszy gol skrzydłowego łodzian. Po przerwie piłkarze próbowali strzałów z dystansu. Murawa na stadionie przy alei Piłsudskiego jest bardzo nierówna, futbolówka nieprzyjemnie się odbija. Uderzenia z większej odległości sprawiały niemałe problemy bramkarzom, ale ci stanęli na wysokości zadania. W 57. minucie goście powinni wyrównać. Po dośrodkowaniu Abwo, z bliska nie trafił w bramkę Szymon Pawłowski. Lubinianie szybko spróbowali identycznej akcji, ale tym razem to Polak dogrywał do Nigeryjczyka. Efekt taki sam - pudło z niewielkiej odległości. W obu sytuacjach Kaniecki nie miałby nic do powiedzenia. Popisał się natomiast przy mocnym uderzeniu Plizgi z dystansu. Piłki co prawda nie złapał, tylko ją odbił, ale ten, który do niej dopadł, znajdował się na pozycji spalonej. Lubinianie w końcu dopięli swego. Plizga przerzucił futbolówkę nad linią obrony Widzewa, a wychodzący na wolną pozycję Pawłowski przelobował Kanieckiego. To była piękna akcja Zagłębia. Widzew natychmiast ruszył do ataku, ale Ostrowski po indywidualnej akcji nieznacznie chybił. Sytuacja wróciła jednak do normy, przebieg wydarzeń kontrolowali podopieczni trenera Jana Urbana i dalej próbowali uderzeń zza pola karnego. Dość niespodziewanie na prowadzenie wyszli łodzianie. Po jednym z kontrataków w pole karne dośrodkował Adrian Budka, fatalnie wybił piłkę Fernando Dinis, a ta trafiła pod nogi Darvydasa Szernasa. Reprezentant Litwy bez żadnych problemów skierował ją do siatki. Widzew chciał pójść za ciosem. Po wrzutce Budki, głową uderzał Grzelczak, ale w ostatniej chwili interweniował Rymaniak. Kilka chwil później łodzianie przeprowadzili koronkową akcję, a po zagraniu Ostrowskiego Nikołoz Dżałamidze z bliska trafił wprost w Isailovicia. W końcówce do remisu mógł jeszcze doprowadzić Pawłowski, po jego uderzeniu piłka trafiła w słupek. Goście atakowali do ostatniego gwizdka arbitra, ale nie zdołali pokonać już Kanieckiego. Powiedzieli po meczu: Trener Widzewa Czesław Michniewicz: "To był dziwny, ale bardzo ważny dla obu zespołów mecz. Zwycięstwo mogło praktycznie zapewnić utrzymanie. Bez kibiców trudno było jednak o atmosferę meczową. Zgadzam się z trenerem Urbanem, że Zagłębie swobodnie operowało piłką i dłużej się przy niej utrzymywało. My nie chcieliśmy się jednak wdać w atak pozycyjny, bo wiedzieliśmy, że Zagłębie dobrze kontruje. Cieszę się z postawy zawodników, a zwłaszcza obrony, który cały czas musi grać w zmienionym składzie. Dzisiaj debiutował Sebastian Zalepa i ten debiut wypadł bardzo dobrze. Nie zjadła go trema i nie popełnił prostych błędów. Być może pomógł mu w tym brak kibiców, ale cieszę się, że z Sebastianem w składzie wygraliśmy to spotkanie". Trener KGHM Zagłębie Jan Urban: "Co tu powiedzieć po takim meczu? Pierwsza połowa wyrównana, straciliśmy bramkę w bardzo łatwy sposób. W drugiej odrabiamy straty, gramy ładnie dla oka, stwarzamy sytuacje ale ich nie wykorzystujemy. I to jest problem, bo trener w krótkim czasie nie jest w stanie nauczyć zawodników skuteczności. Możemy pocieszać się tylko tym, że umiemy grać i umiemy odrabiać straty. Nie zmienia to jednak faktu, że był to kolejny mecz, który przegraliśmy, choć nie byliśmy gorszym zespołem". Widzew Łódź - KGHM Zagłębie Lubin 2-1 (1-0) Bramki: 1-0 Krzysztof Ostrowski (41-głową), 1-1 Szymon Pawłowski (67), 2-1 Darvydas Sernas (73). Żółta kartka - Widzew Łódź: Mindaugas Panka. Sędzia: Paweł Gil (Lublin). Mecz bez udziału publiczności. Widzew Łódź: Bartosz Kaniecki - Adrian Budka, Jarosław Bieniuk, Sebastian Zalepa, Dudu - Krzysztof Ostrowski (88. Przemysław Oziębała), Łukasz Broź, Mindaugas Panka, Rafał Grzelak (70. Nika Dżalamidze) - Piotr Grzelczak, Prejuce Nakoulma (59. Darvydas Sernas). KGHM Zagłębie Lubin: Bojan Isailovic - Przemysław Kocot (70. Adrian Błąd), Bartosz Rymaniak, Sergio Reina, Fernando Dinis - Dawid Abwo, Damian Dąbrowski (88. Deniss Rakels), Dawid Plizga, Amer Osmanagic (45. Martins Ekwueme), Szymon Pawłowski - Mouhamadou Traore. <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I">Ekstraklasa: Wyniki, tabela, terminarz i strzelcy ligi polskiej - Kliknij!</a>