Wichniarek dwa tygodnie temu wrócił do składu Herthy. Kosowski w rundzie wiosennej częściej przebywa na ławce rezerwowych niż na boisku, ale niedzielę ma się to zmienić. - Nic nie słyszałem o planowanej wizycie trenera. Do Berlina nie jest daleko, a gra w reprezentacji to moje marzenie - powiedział Wichniarek w "Przeglądzie Sportowym". - Do meczu z Kaiserslautern chcemy się przygotować bardzo solidnie, bo zwycięstwo pozwoli nam na dłużej zadomowić się w czołówce tabeli. Rywale mają jednak wiosnę bardzo udaną, a w niedzielę czeka nas ciężka przeprawa. Przed nami w ogóle coraz ciekawsze dni, bo za tydzień spotykamy się z Bayerem Leverkusen. To będzie mecz o sześć punktów! - podkreślił polski napastnik. - Jesteśmy wysoko w tabeli, cieszymy się, ale do końca sezonu pozostało jeszcze dużo czasu. Różnice punktowe są niewielkie, każda porażka może nas zepchnąć o trzy, cztery miejsca w dół. Dlatego nie ma hurraoptymizmu - stwierdził Wichniarek. Trener Kaiserslautern, Kurt Jara prawdopodobnie da szansę gry od pierwszej minuty Kosowskiemu. - Po treningach widać, że chyba zagram na skrzydłach z Jochenem Seitzem, z którym będziemy zamieniać się stronami. W ataku ma wystąpić Halil Altintop. W Berlinie czeka nas na pewno ciężkie spotkanie, bo Hertha jest ostatnio na fali i wszystkich wysoko leje. Co ciekawe jeszcze nigdy nie grałem na stadionie w Berlinie. W Kaiserslautern przygotowujemy się mocno do tego meczu, ale warunki nie są łatwe. Spadło bardzo dużo śniegu, temperatura sięga minus dziesięciu stopni - mówił Kosowski.