W środę (początek 20.30) w Pradze Czechy podejmą wicelidera trzeciej grupy eliminacyjnej Słowację i w opinii miejscowych mediów zwycięzca będzie miał otwarte drzwi do finałów w 2010 roku w RPA. W grupie tej gra też Polska. Gospodarze najbliższego spotkania wygrali dwa mecze, dwa zremisowali i jeden przegrali. Pięknego futbolu nie zaprezentowali. "Jak chcecie mieć zabawę to idźcie do cyrku - mówi trener Czechów Petr Rada. - Naszym zadaniem jest wywalczenie awansu do finałów piłkarskich mistrzostw świata. Ostatni remis ze Słowenią był cenny." Czescy gracze nie mają wątpliwości, kto wygra w środowy wieczór. "Wierzymy, że w piłkę grać umiemy i zwyciężymy w najbliższym spotkaniu" - powiedział obrońca Marek Jankulovski. Złośliwi przypominają, że w pięciu meczach Czesi zdobyli pięć goli w tym trzy strzelili San Marino, które zajmuje ostatnie miejsce w tabeli z zerowym dorobkiem punktowym i bilansem bramek 1:15. Za gospodarzami środowego spotkania przemawia statystyka. Byli oni u siebie lepsi. W 1997 roku oba zespoły spotkały się w eliminacjach mistrzostw świata. Słowacja wygrała przed własną publicznością 2:1 i uległa w rewanżu 0:3. W tym samym roku w meczu towarzyskim Czechy zwyciężyły na własnym boisku 4:1. W 2006 i 2007 roku obie drużyny spotkały się w kwalifikacjach do mistrzostw Europy, w których Słowacy zwyciężyli u siebie 3:0 i zostali pokonani na wyjeździe 3:1. Ten ostatni mecz rozegrany został 17 listopada 2007 roku i od tego czasu obie reprezentacje nie miały okazji wzajemnego sprawdzenia się. Trener Petr Rada nie będzie mógł skorzystać ze wszystkich zawodników, z których chciałby. Tomas Rosicky nie doszedł jeszcze do pełni sił po kontuzji. Tomas Ujfalusi nie zagra z powodu żółtej kartki, a Radek Sirl ma kontuzję kolana. Mocno krytykowani są także piłkarze słowaccy. W ostatnim towarzyskim meczu przegrali z Anglią 0:4. W poprzednich dwóch tegorocznych meczach Cypryjczycy i Ukraińcy wbili im po trzy gole. Zarówno defensywa jak i ofensywa zespołu trenera Vladimira Weissa pozostawia wiele do życzenia. Na mecz w Pradze dokonał on dodatkowych powołań, a kibice po klęsce w Londynie najbardziej obawiają się o stan psychiczny narodowej jedenastki. "Mecze Czech i Słowacji zawsze mają dodatkowy smaczek, wyzwalają sporo emocji - mówi słowacki trener siatkarek BKS-u Aluprofu Bielsko-Biała Igor Prielożny. - Zwycięstwo może otworzyć jednej z drużyn drzwi do finałów piłkarskich mistrzostw świata. Po rozpadzie Czechosłowacji piłkarze słowaccy znajdowali się w cieniu czeskich. Ci ostatni byli wyżej notowani w międzynarodowych rankingach, odnosili sukcesy na międzynarodowej arenie, grali w znanych klubach. Ostatnio trochę się zaczęło zmieniać. Marek Hamsik gra w Neapolu, a Martin Skrtel w Liverpoolu." Mecz w Pradze cieszy się ogromnym zainteresowaniem miejscowych mediów i kibiców. Na słowa trenera Rady, który spragnionych zabawy wysyła do cyrku, a nie na stadion, czescy dziennikarze wyrażają nadzieję, że w środowy wieczór na murawę wybiegnie jedenastu dobrze przygotowanych graczy w narodowych barwach, a nie grupa klaunów. Wynik meczu w Pradze będzie ważny dla Polski w kontekście awansu do MŚ'2010. Z naszego punktu widzenia najlepiej jeśli Czesi i Słowacy podzielili się punktami. Prawdopodobne składy: Czechy: P.Czech - Grygera, Kovacz, Rozehnal, Jankulovski - Sionko, Jarolim, Polak, Plasil (Kadlec) - Baros, Necid Słowacja: Senecky - Pekarik, Skrtel, Valachovic, M.Czech - Sestak, Sapara, Hamsik, Kozak - Vittek, Holosko.