- Nie tak to miało wyglądać. W tej rundzie widzieliśmy już wiele niespodzianek, dlatego prowadząc ze słabszym rywalem należy go dobić. My tego nie zrobiliśmy. Cieszy mnie tylko wynik. Bardzo się cieszę, że Adrian Paluchowski strzelił dwie bramki. To może pozwoli mu się przełamać. I to znowu będzie ten napastnik, który tak dobrze prezentował się w okresie przygotowawczym. Wiem jednak, jak bywa. Jest dobrze, a za chwilę tak być nie musi - przestrzegał Urban. - Każda drużyna, która z nami gra, wierzy, że może z nami coś zdobyć, a tak nie powinno być. Musimy wygrywać po trzy, cztery do zera z zespołami z dolnej półki. Wtedy rywale będą mieć respekt dla nas. Tymczasem bramki strzelała nam nawet Stal Sanok - przypominał szkoleniowiec. - Czekamy na powrót Takesure'a Chinyamy, ale na razie nie wiem jeszcze, kiedy to nastąpi. Po badaniu zapytałem go, jak jest, a on tylko mruknął w swoim stylu. Ciężko do niego dotrzeć - wzruszył ramionami Urban.