- Zagramy inaczej, bo nie mamy nic do stracenia - zadeklarował trener Unii Remigiusz Trawiński. Na własnym stadionie jego zawodniczki były blisko sprawienia niespodzianki w pojedynku z dużo wyżej notowanym rywalem. Do przerwy prowadziły 1-0 po trafieniu Agnieszki Winczo. W drugiej połowie straciły dwa gole, pierwszy po rzucie rożnym, drugi - po wrzucie z autu. - I tej drugiej bramki szkoda najbardziej. Straciliśmy ją po szkolnym błędzie w obronie - powiedział Trawiński. Raciborzanki w sobotę rozegrają jeszcze mecz ekstraligi we Wrocławiu z miejscowym AZS. - To nie będzie łatwe spotkanie, musimy je wygrać, bo w lidze nie ma czasu na odrabianie strat. Mam nadzieję, że od strony fizycznej zawodniczki to wytrzymają - dodał trener. W tabeli ekstraligi jego drużyna zajmuje trzecie miejsce, mając trzy punkty straty do liderującego Medyka Konin. Drużyna Unii poleci do Kopenhagi we wtorek po południu, wieczorem piłkarki będą już trenować w Danii. - Oglądaliśmy pierwszy mecz wielokrotnie. Widać było, że Dunki też w defensywie się gubią, przeszkadza im pressing. Problem w tym, żeby je do obrony zepchnąć. Nie mamy nic do stracenia, nie możemy czekać na kontry. Po prostu musimy zagrać tak, jak w lidze - otwarcie, ofensywnie. Przecież nawet wygrana 1-0 nic nam nie daje - zadeklarował Trawiński. Mecz rozpocznie się o godz. 19.30. Sędzią głównym będzie Esther Azzopardi (Malta). Unia obroniła w minionym sezonie tytuł mistrza Polski. Rok temu, w swoim europejskim debiucie, przegrała w 1/16 finału LM u siebie z austriackim SV Neulengbach 1-3, a w rewanżu nie zdołała odrobić strat, wygrywając tylko 1-0.