Serbski zawodnik może - do północy w poniedziałek 30 października - złożyć odwołanie od tej decyzji. Do zajścia doszło w ubiegły czwartek podczas meczu grupy E Pucharu UEFA Wisła - Blackburn Rovers, wygranego przez gości 2:1. Oskarżenie, na podstawie którego wszczęto śledztwo, opierało się na skardze złożonej przez angielski klub, FA (Angielski Związek Piłki Nożnej) i dodatkowym raporcie prowadzącego to spotkanie Stefana Johannessona. "Rasizm nie tylko stanowi poważne naruszenie zasad fair play, ale także stanowi poważne zagrożenie dla sportu i jego etycznych wartości" - czytamy w oświadczeniu komisji dyscyplinarnej, która podjęła decyzję po przeprowadzeniu dochodzenia. Klub z Reymonta uważa, że kara jest zbyt surowa i krzywdząca dla Mijailovica. - Naszym zdaniem orzeczenie tak surowej kary bez obiektywnych dowodów, a jedynie na podstawie oświadczeń jednej ze stron jest krzywdząca dla naszego zawodnika. Decyzja o ewentualnym odwołaniu od niej podejmiemy po konsultacji z prawnikami - powiedział rzecznik prasowy Wisły Jerzy Jurczyński. Dzień po meczu, Wisła oficjalnie przeprosiła za zachowanie Mijailovica. - Tłumaczył że był prowokowany przez swojego rywala. Jak ustaliliśmy, jego postępowanie było wywołane wyłącznie emocjami. Emocje nie mogą jednak usprawiedliwiać takiego zachowania. Władze klubu w najbliższym czasie ukarzą dyscyplinarnie zawodnika - stwierdził wówczas Jurczyński.