Ze złożonego przez kancelarię adwokacką reprezentującą jednego z wykonawców zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa wynika, że "Stadion Narodowy nie spełnia żadnych standardów przeciwpożarowych". Chodzi m.in. o "unieruchomienie hydrantów na obiekcie, ich uszkodzenie, brak bram dymoszczelnych oraz kurtyn dymowych". "Stadion Narodowy w Warszawie posiada wszelkie pozwolenia na użytkowanie. Usterki, o których mowa, nie wpływają na poziom bezpieczeństwa obiektu. Cały system bezpieczeństwa składa się z 12,5 tysiąca elementów, a usterki, które zostały zdiagnozowane dotyczą kilku hydrantów. Badamy przyczyny ich powstania. Należy pamiętać, iż stadion jest bardzo skomplikowaną i stosunkowo młodą konstrukcją, dlatego też cały czas mogą na nim być prowadzone prace mające na celu uzyskanie maksymalnego poziomu bezpieczeństwa i jakości" - poinformował rzecznik PL.2012+ Piotrowski. Według niego, wszystkie przestrzenie stadionu, w których odbywają się eventy korporacyjne oraz inne wydarzenia, w tym na całym obiekcie, są w pełni bezpieczne. "Obecnie intensywnie przygotowujemy się do zapowiedzianych i potwierdzonych wydarzeń, np. marcowych meczów piłkarskiej reprezentacji z Ukrainą i San Marino w eliminacjach mistrzostw świata, Orange Warsaw Festiwal w maju oraz innych, które zostaną niebawem zapowiedziane" - podkreślił Piotrowski. Dodał, że spółka PL.2012+, jako nowy operator stadionu, za jeden z priorytetów przyjęła potwierdzenie funkcjonowania wszelkich elementów oraz instalacji odpowiedzialnych za jakość obiektu i bezpieczeństwo. "Proces ten prowadzimy wspólnie z Narodowym Centrum Sportu Rozliczenia, które odpowiada za rozliczenie generalnego podwykonawcy i pomoc podwykonawcom w odzyskaniu pieniędzy, których nie wypłacił im generalny podwykonawca". Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Renata Mazur potwierdziła w piątek, że doniesienie wpłynęło do prokuratury. "Dokument jest obszerny i jest obecnie analizowany. Do czasu zakończenia tej analizy nie będą udzielane żadne komentarze w tej sprawie" - powiedziała. Jej zdaniem, wyniki analizy - czyli decyzja, co dalej robić z zawiadomieniem, będzie znana najwcześniej w przyszłym tygodniu. "Prokurator rozstrzygnie, czy sam będzie dalej badał sprawę, czy powierzy to którejś z prokuratur rejonowych" - dodała.