- Póki turniej trwa, to rywalizacja o miejsce w bramce będzie trwać - stwierdził jeszcze przed spotkaniem rezerwowy bramkarz reprezentacji Polski, który w drugiej połowie zastąpił ukaranego za czerwoną kartkę Wojciecha Szczęsnego. Natomiast w 71. minucie obronił strzału karnego wykonywanego przez Giorgiosa Karagounisa. - Rywalizacja w klubie jest inna niż w reprezentacji. Teraz liczy się dobro całej drużyny i ja nie zamierzam mącić, ale jestem gotowy. Po to jednak zostałem powołany do reprezentacji, że jeżeli trener będzie mnie potrzebował, to może na mnie liczyć - mówił proroczo Tytoń. Jego interwencja uratowała "Biało-czerwonym" punkt w meczu otwarcia Euro 2012, który w piątek odbył się na Stadionie Narodowym. - Tego turnieju nie wygrają dwie czy trzy osoby. Wszyscy musimy być gotowi. Być może nadejdzie taki moment, kiedy trener będzie potrzebował kogoś, kto obecnie jest na szarym końcu. Wtedy ta osoba musi pokazać swoją wartość i być może to ona urośnie do rangi gwiazdy - powiedział bohater reprezentacji Polski.