Gikiewicz na bieżąco informuje o sytuacji w Jordanii. W porównaniu do krajów europejskich rozwój koronawirusa przebiega tam powoli, ale rządzący krajem podejmują bardzo restrykcyjne środki. W czwartek wykryto tam 13 nowych zakażeń wirusem oraz podano informację o 16 wyzdrowiałych osobach. Łącznie w Jordanii wykryto już 323 przypadki COVID-19, z czego pięć osób zmarło. W kraju zarządzono drastyczne środki - wprowadzono stan wojenny, w niektórych godzinach obowiązuje całkowity zakaz wychodzenia z domów.Będący piłkarzem tamtejszego Al-Faisaly Gikiewicz przeżywa trudny okres, zwłaszcza, że Jordania zamknęła lotniska i zawodnik przebywa z dala od swojej rodziny. Niedawno dowiedział się, że taki stan potrwa niemal do końca maja."Więc jestem w czarnej d... i bez rodziny do 24.05, ponieważ podali informację, że do końca ramadanu, czyli właśnie do tej daty, lotnisko będzie zamknięte w Jordanii..." - napisał na Twitterze rozgoryczony Gikiewicz w czwartkowy wieczór.Piątkowy poranek przyniósł kolejne fatalne informacje. W Akabie, zamieszkanej przez blisko 200 tysięcy osób, miało miejsce silne trzęsienie ziemi. Według Gikiewicza, oceniane na 4,6 w skali Richtera."Co się z tym światem dzieje..." - załamywał się piłkarz w kolejnym wpisie.Gikiewicz, który w 2013 roku został mistrzem Polski ze Śląskiem Wrocław, znany jest z wyborów egzotycznych klubów. Po wyjeździe z Polski grał już na Cyprze, w Kazachstanie, Bułgarii, Arabii Saudyjskiej, Tajlandii oraz Rumunii. Jest bratem bramkarza Unionu Berlin, Rafała Gikiewicza. WG