- Jesteśmy bardzo daleko od myślenia, że już awans mamy w kieszeni, bo Wisła jest naprawdę bardzo dobrym zespołem. Dlatego też prosiłem moich graczy, żeby byli przede wszystkim bardzo skromni, a nie pewni siebie - powiedział portugalski szkoleniowiec na konferencji prasowej, na którą przybył z Markiem Saganowskim. - Mam świadomość, że czwartkowe spotkanie będzie dla nas bardzo ważne. Będziemy starali się grać dobrze, aby osiągnąć taki rezultat, który da nam awans. To co osiągnęliśmy w pierwszym spotkaniu, zawdzięczamy właśnie dobrej jakości naszej gry - dodał Pacheco. Vitoria przyleciała do Krakowa osłabiona brakiem trzech Brazylijczyków, z których największą stratą jest absencja obrońcy Clebera. - Oczywiście, że Cleber, Clayton i Manoel są ważnymi graczami w naszej drużynie, która dopiero powstaje. Mają oni wielką wartość dla nas, jednak mamy wartościowych następców na ich pozycje. Wierzę, że dzięki motywacji, jaką jest gra w Pucharze UEFA, ci następcy zagrają również bardzo dobrze. Mamy zaufanie do nich i do wszystkich graczy, którzy tu przyjechali - powiedział Pacheco, który z respektem wypowiadał się o drużynie mistrza Polski. Zapytany, czy przestraszył się sobotniego zwycięstwa Wisły nad Lechem Poznań (5:1) odpowiedział: - Nigdy nie ma podobnych meczów. Chcę podkreślić, że rezultat, który osiągnęliśmy w pierwszym meczu zawdzięczamy sobie, a nie słabszej postawie Wisły. Na koniec konferencji prasowej Jaime Pacheco, przekazał pozdrowienia Józefowi Młynarczykowi, z którym grał w drużynie FC Porto. Andrzej Łukaszewicz, Kraków.