- Czuliśmy się bardzo pokrzywdzeni tą decyzją. Może gdybyśmy wcześniej zdobywali seryjnie punkty to byśmy jakoś to przełknęli. Ale w naszej sytuacji każde nieszczęście może nas podłamać. Ze Śląskiem to my wygraliśmy strzelając dwie bramki w dwóch ostatnich minutach, ale zrobiliśmy to po akcjach, a nie po błędnej decyzji sędziego. Zresztą sędzia już chyba wie, że podjął złą decyzję i ma szczęście, że Sebastian go wybronił - śmiał się Trałka. CZYTAJ TAKŻE: Przyrowski obronił karnego w ostatnich sekundach