INTERIA.PL: Burzliwie rozpoczął pan poselską kadencję. Jan Tomaszewski: - W niedzielnym wywiadzie telewizyjnym zapowiedziałem, że bez względu na wyniki wyborów, w poniedziałek rano składam doniesienie do prokuratury z uzasadnionym podejrzeniem popełnienia przestępstwa przez Franciszka Smudę. Na pytanie, dlaczego nie zrobiłem tego wcześniej, odpowiedziałem, że nie chciałem, aby było to potraktowane jako kiełbasa wyborcza. Zwróciłem się do prokuratury w dwóch sprawach - po pierwsze, poprosiłem o sprawdzenie dyplomu trenerskiego na podstawie, którego selekcjoner podpisuje wielomilionowe kontrakty. Żeby uzyskać takie uprawnienia i posługiwać się taką licencję trzeba mieć zdany egzamin dojrzałości. A jak wszyscy wiemy, on tej matury nie posiada. - Druga sprawa dotyczy grupy piłkarzy Zagłębia Lubin, która w 2006 roku kupiła mecz z Cracovią. Po tym spotkaniu zawodnicy lubińskiego zespołu otrzymali olbrzymie premie za awans do europejskich pucharów. Te nagrody sąd kazał zwrócić tym, których osądzał, ale ktoś w tej kwestii popełnił błąd zaniechania. Zagłębie Lubin jest klubem finansowanym przez spółkę skarbu państwa, dlatego zwróciłem się do prokuratury o wyjaśnienie tej sprawy. Abolicja, która jest niezgodna ze światowym prawem, obowiązywała do 2005 roku, a mecz Zagłębie - Cracovia odbył się w 2006 roku. Dlaczego Zagłębie nie zostało zdegradowane? Tego nie wiem. A czy jeszcze jakieś doniesienia zamierza pan złożyć do prokuratury? - To wszystko jest uzależnione od pewnych czynników. Jeżeli znajdę się w komisji sejmowej, będę chciał wyjaśnić sprawy powstawania stadionów. Nowoczesny stadion w Charkowie kosztował 50 milionów euro, a podobnej klasy obiekt w Hoffenheim, zważywszy na droższą siłę roboczą w Niemczech - 60 milionów euro. Najtańszy z naszych stadionów - Bubel Arena - tak nazywam poznański stadion z gnijącą trawą, kosztuje podatników już ponad 200 milionów euro. Nie może być tak, że Stadion Narodowy w Warszawie kosztuje nas 500 milionów euro, a podobny stadion w Doniecku można wybudować za 80 milionów euro. Nie może tak być, że w budżetówce przeciętna pensja wzrosła o 9-10 procent, a tu okazuje się, że w Narodowym Centrum Sportu, a więc osobom, które nadzorowały budowę stadionu, średnia pensja wzrosła o 261 procent. Na pytanie przedstawicieli mediów o zaistniałą sytuację, minister sportu tłumaczy, że tak wynika z umów. Dlatego będę chciał sprawdzić, kto w imieniu podatników podpisał takie umowy. Dużo jest takich spraw i trzeba je rozwiązać do czasu rozpoczęcia Euro 2012. My musimy być jak żona cezara, a więc poza wszelkimi podejrzeniami. Czas najwyższy, żeby to wszystko wyprostować! Może da się pewne rzeczy jakoś odwrócić, a my nie będziemy musieli się wstydzić. Rozumiem, że to właśnie sport będzie dla pana głównym polem w politycznych działaniach? - Oczywiście, ale chciałbym także dołożyć swoją cegiełkę do powstania takiego kodeksu moralnego polityka. Co mam tutaj na myśli? Żyjemy w dzikim kraju, jak mawiał klasyk i u nas takie afery oraz skandale związane z politykami zamiatane są pod dywan. A w cywilizowanym kraju jest tak, że jak ktoś wykręci jakiś numer, tak jak ta pani, która za rządowe pieniądze kupiła sobie jakąś pomadkę, na drugi dzień została zdymisjonowana. Musi być coś takiego, że ludzie, którzy rządzą Polską są jak żona cezara. Każdy taki skandal powinien być zakończony honorową dymisją. Jeżeli chcemy wymagać od społeczeństwa, kibiców pewnych cywilizowanych zachowań, tak jak to mówi Donald Tusk, to przede wszystkim trzeba zacząć robienie porządków od samego siebie. Wygodne krzesełko poselskie nie zmieni pana tak, jak zmienił się ostatnio Franciszek Smuda po objęciu stanowiska selekcjonera, co zasugerował ostatnio w felietonie w INTERIA.PL Zbigniew Boniek? - Powtarzałem to wiele razy i powtórzę jeszcze raz słowa, które skierowałem apelując do członków Polskiego Związku Piłki Nożnej - wyp... Smudę dyscyplinarnie, bo zobaczycie ile on nam wstydu przyniesie. To nie może być tak, że Smuda jako selekcjoner wchodzi w skład komitetu poparcia jakiejkolwiek partii. Franciszek Smuda może wszędzie wchodzić, ale nie może nikogo popierać jako selekcjoner! Wstydzę się za tę reprezentację, w której nie wiadomo kto gra. Z pewnością pamięta pan, co mówił Smuda zanim został selekcjonerem. Mówił, że nie będzie powoływał piłkarzy zagranicznych, "farbowanych lisów", a postępuje dokładnie odwrotnie. A to jest człowiek, który stoi na czele społeczności piłkarskiej Polski. Tak samo jak mój przyjaciel z boiska Grzegorz Lato, któremu zawdzięczam bardzo dużo jako zawodnik, ale jako prezes PZPN nas kompromituje na każdym kroku. I to samo robi Smuda, którego wszyscy fachowcy dookoła krytykują.