Były bramkarz reprezentacji Polski i b. szef Komisji Etyki PZPN uważa, że na każdym polskim stadionie powinny wisieć zdjęcia członków Trybunału, którzy podjęli taką decyzję. - Kibice mają prawo poznać ludzi, którzy zakończyli walkę z korupcją w polskim futbolu. Po raz pierwszy stoję murem za Polskim Związkiem Piłki Nożnej, który poddał się swoistej karze, jaką jest środowe orzeczenie. Teraz już nikt nie może zarzucić piłkarskiej centrali, że nie walczy z korupcją - powiedział Tomaszewski. Podkreślił, że środowa decyzja jest ewenementem na skalę światową, gdyż organizacja, która "powinna stać na straży fair play, postanowiła chronić przestępców". - Na całym świecie z całą bezwzględnością ściga się i surowo karze sportowych oszustów, dla których nie ma żadnego przedawnienia win. W najbardziej demokratycznym kraju świata za przewinienia popełnione dekadę temu do więzienia trafiła Marion Jones. W maju będące najwyższą władzą w polskiej piłce walne zgromadzenie PZPN podjęło uchwałę, że za czyny korupcyjne kluby mogą być degradowane do czerwca 2009 r. Mimo to członkowie PKOl postanowili darować karę klubom, które kupowały mecze. Kolejną decyzją tych panów powinno być dożywotnie nadanie tytułów mistrza Polski Widzewowi i Zagłębiu. To, co się stało w środę jest wielką hańbą dla całego polskiego sportu - wyjaśnił Tomaszewski. Dodał, że w tej sytuacji Widzew powinien jak najszybciej uregulować finansowe zaległości wobec byłych graczy, którzy, jego zdaniem słusznie, złożyli do ministra sportu wnioski o interwencję w tej sprawie. - Skoro Widzew swego czasu przejął po poprzednikach aktywa, jakimi było miejsce w lidze, to powinien też przejąć pasywa, czyli wszelkie zaległości finansowe. Prezes Widzewa środową decyzję trybunału hańby uznał za triumf prawa. Chciałbym się jednak dowiedzieć, kiedy ureguluje zaległości wobec byłych graczy klubu. Mam też nadzieję, że wie, w jakich okolicznościach Widzew otrzymał licencję w 2004 roku, gdy naruszono wszelkie przepisy PZPN - powiedział Tomaszewski. Jego zdaniem po środowej decyzji Trybunału Arbitrażowego przy PKOl do pracy w klubach mogą bez przeszkód wrócić wszyscy ludzie, mający postawione zarzuty w aferze korupcyjnej. - Co z tego, że część z nich ma, lub będzie miała wyroki sadowe? W świetle środowej decyzji mogą bez przeszkód nadal działać w sporcie. Może się wkrótce okazać, że prezesem jednego z klubów zostanie słynny "Fryzjer". Nikt mu w tym nie może przeszkodzić - uważa Tomaszewski.