"Messi i Tevez zawsze coś mówią, aby znaleźć się w orbicie zainteresowania" - spuentował wypowiedzi obu Argentyńczyków brazylijski obrońca Maicon. "Nie będę podgrzewał swoimi wypowiedziami i tak gorącej atmosfery panującej zawsze przed meczami obu reprezentacji. Naszą odpowiedzią będzie skuteczna gra. Zwyciężymy i zakwalifikujemy się do finałów mistrzostw świata" - dodał Robinho. Na cztery kolejki przed zakończeniem eliminacji MŚ 2010 w strefie Ameryki Południowej w lepszej sytuacji są Brazylijczycy. Mają 27 punktów i prowadzą w tabeli. Argentyńczycy z 22 punktami zajmują czwarte miejsce, za Chile (26 pkt) i Paragwajem (24). Czołowa czwórka zdobędzie bezpośredni awans na mundial. Piąty zespół w barażu spotka się z drużyną ze strefy CONCACAF. Drużyna Argentyny w dotychczasowych 14 meczach przegrała cztery razy. Najbardziej bolesnej porażki "Gauchos" doznali, już pod wodzą Diego Maradony, w kwietniu z Boliwią - 1:6. W sobotnim meczu w jego ekipie zabraknie kontuzjowanych Jonasa Gutierreza i Sebastiana Battaglii. W tej sytuacji powołał weterana Martina Palermo, Rolando Schiaviego i Rodrigo Branę. "Nie wyobrażam sobie sytuacji, by Argentyna nie wywalczyła awansu. Mistrzostwa świata bez nas, to inny turniej. Najchętniej chciałbym być młodszy o 20 lat i wziąć na boisku sprawę w swoje ręce" - powiedział 48-letni Maradona. Jak na razie pewnym występu w meczu przeciwko Brazylii może być jedynie napastnik Lionel Messi. Jego partnerem będzie w ataku zapewne Carlos Tevez. Argentyńskie media spekulują, że Tevez wygra rywalizację o miejsce w składzie z Sergio Aguero.