Oto odpowiedź Marcina Stefańskiego na felieton Zbigniewa Bońka. "Zgodnie z okólnikiem nr 39 UEFA z dnia 8 lipca 2010 żadne spotkanie ligowe nie powinno być rozgrywane w dniu kiedy są rozgrywane mecze w ramach Ligi Mistrzów i Ligi Europejskiej. Taka decyzja jest następstwem ustaleń UEFA z EPFL, a dla mnie od dawna nie jest tajemnicą, gdyż jako członek komisji EPFL ds. rozgrywek brałem udział w pracach nad omówieniem ostatecznego stanowiska lig zawodowych. Powodem, dla którego UEFA nie chce, aby mecze ligowe i pucharowe były grane w tych samych terminach, jest nakładanie się transmisji telewizyjnych, co obniża oglądalność oraz w konsekwencji wartość pakietów medialnych. Polski kalendarz rozgrywek ligowych na sezon 2010/2011 został ustalony już w 2009 roku i od początku uwzględniał postanowienia, mające obowiązywać w sezonie 2010/2011. Stąd też od początku zakończenie rozgrywek ligowych było zaplanowane na niedzielę 29 maja a nie sobotę 28 maja. Kalendarz ten został niemal pół roku temu wysłany do biura EPFL i przekazany przez Stowarzyszenie Lig Zawodowych do UEFA z zapewnieniem, że żaden mecz polskiej ligi nie będzie wyznaczany na dzień rozgrywek UEFA. Data 29 maja jest wolna w kalendarzu UEFA, co jest łatwe do sprawdzenia w Internecie. Wszystkim krytykującym terminarz ligowy przypominam nieśmiało, iż w sezonie 2010/2011 ligi zawodowe nie mogą korzystać z aż 26 terminów w całym sezonie. Stwarzać to będzie problem nie dla rozgrywek ligowych, ale przede wszystkim pucharowych, gdzie federacjom z krajów z podobnej do naszej strefy klimatycznej zostawiono praktycznie tylko trzy środowe terminy jesienią, zaś wiosną tylko dwa, gdy np. w Polsce na rozegranie meczów o Puchar Polski z udziałem zespołów z Ekstraklasy niezbędne jest aż siedem terminów. PZPN już dziś powinien wystąpić o akceptację terminu finału Pucharu na dzień 3 maja 2011 roku z zaznaczeniem, iż jest to tradycyjny termin meczu oraz z zapewnieniem, iż godzina meczu nie będzie pokrywać się transmisją półfinału Champions League. I jeszcze jedno: zarówno kluby jak i trenerzy wolą unikać terminów lutowych i kwestia gry 16/14 zamiast 15/15 nie stanowi żadnego większego problemu. Pamiętajmy o tym, iż granie meczów zimą to nie tylko problem stadionów i samego odśnieżenia boiska łopatą, ale zapewnienia bezpiecznych warunków dojazdu, przygotowania miejsc parkingowych itp. Zwróćcie Państwo uwagę, iż np. w Anglii przyczyną przekładania meczów często nie jest zły stan murawy, ale właśnie inne warunki, utrudniające kibicom dostanie się na stadion i sprawny powrót do domu. Z powyższych przyczyn w Polsce w Ekstraklasie nawet przy 34 kolejkach ligowych nie będzie możliwe rozgrywanie zawodów systemem 17/17, gdyż oznaczałoby to start ligi już około 5 lutego w latach nieparzystych i około 20 stycznia w latach parzystych przy zaledwie jednym terminie rezerwowym. Dlatego najbardziej prawdopodobnym byłby system 19/15 i to tylko w przypadku gdy wszystkie polskie kluby miałyby już odpowiednią bazę, także treningową i z jednoczesnym zmniejszeniem liczby meczów o Puchar Polski z pozostawieniem wyłącznie wiosną terminów półfinału/półfinałów i finału. Panie Zbigniewie, pozwolę sobie zauważyć, iż gdyby pomysł Pana oraz p. Romana Kołtonia wcielić w życie w ubiegłym sezonie i grać 15/15 z uwzględnieniem uwag UEFA, to sezonu 2009/2010, przerwanego na skutek tragicznych okoliczności, nie dokończylibyśmy nigdy. Przypominam o tym ku przestrodze i pozdrawiam serdecznie :). Marcin Stefański" Czytaj również: Boniek: Atak Kołtonia jest uzasadniony Kołtoń: Naprawiamy polską piłkę? Młotkiem! Stefański odpiera zarzuty Kołtonia Zbigniew Boniek: Polska piłka umiera