Po namowach działaczy Trabzonsporu Szymkowiak wystąpił, ale sędzia spotkania nie zgodził się, żeby na ręce miał żałobną opaskę. - To inny kraj, dla nich śmierć papieża nie była takim wstrząsem jak dla nas - powiedział Szymkowiak w "Przeglądzie Sportowym". Były zawodnik Wisły Kraków przy stanie 0:2 wpisał się na listę strzelców, a po jego podaniu padła bramka wyrównująca. - Po strzelonym golu przeżegnałem się i spojrzałem w niebo. To były moje prezenty dla Ojca Świętego... - dodał pomocnik.