Vazgec ma 23 lata. Posiada obywatelstwo szwedzkie (zagrał nawet jeden mecz w tamtejszej młodzieżówce), ale z pochodzenia jest Chorwatem. - Urodziłem się w miejscowości, która obecnie znajduje się w granicach Bośni. Po wybuchu wojny domowej w Jugosławii razem z rodzicami wyemigrowałem do Szwecji, w której mieszkam już 15 lat. Ale czuję się Chorwatem. Gra w chorwackiej reprezentacji jest moim największym marzeniem - stwierdził Vazgec. Przez ostatnie pół roku piłkarz bronił barw szwedzkiego IFK Norrkoping. Wcześniej zaliczył epizody m.in. w greckiej Larisie i duńskim Aalborgu. - To były krótkie przygody. Larisa przestała mi płacić, więc wróciłem do Skandynawii. Z kolei do Aalborga byłem tylko wypożyczony i po zakończeniu sezonu, w którym zespół zdobył mistrzostwo kraju, z powrotem znalazłem się w domu. W Norrkoping grało mi się dobrze, ale stwierdziłem, że czas już na większe wyzwania. Mój wybór padł na Polskę, bo to kraj z silną ligą, która słynie z dobrej szkoły bramkarskiej - przyznał nowy nabytek Śląska. O swoim nowym klubie Vazgec wie już dość sporo. - Wiem, że jest profesjonalnie zarządzany, a w zeszłym sezonie zajął szóste miejsce w lidze i zdobył Puchar Ekstraklasy. Wiem także, że trener Ryszard Tarasiewicz jest dobrym fachowcem, a przed laty był wyśmienitym zawodnikiem. Wiele o Śląsku i Wrocławiu opowiedział mi Marcin Burkhardt, z którym grałem w Norrkoping - mówił bramkarz. Po podpisaniu umowy Vazgec udał się w podróż powrotną do Szwecji, by załatwić formalności związane z przeprowadzką. We Wrocławiu pojawi się ponownie w poniedziałek.