O polskiej Ekstraklasie mówi się, że jest jedną z najmniej przewidywalnych lig w Europie, ale jednak zgodnie z tym co mówił Dominik Furman, w ostatnich latach przeważnie "i tak Legia panowie, i tak Legia mistrzem". Szwedzka Allsvenskan wyciągnęła nieprzewidywalność na inny poziom. Mówi się, że Szwecja jest krajem socjalistycznym, ale socjalizm skandynawski ma tyle wspólnego z sowieckim, co Volvo z Wołgą. O przepraszam Volvo kupili Chińczycy, ludzie radzieccy nigdy by na taki policzek nie pozwolili. Zgodnie z socjalistycznym hasłem "każdemu po równo" (interpretowanym też jako "czy się stoi czy się leży, 1000 koron się należy") Szwedzi mają chyba najbardziej wyrównaną ligę piłkarską w Europie. Poniższa grafika przedstawia ruchy drużyn w tabeli w bieżącym sezonie Allsvenskan. Porównajmy - nieprzewidywalna Ekstraklasa miała w XXI wieku sześciu triumfatorów (Wisła Kraków, Legia Warszawa, Zagłębie Lubin, Lech Poznań, Śląsk Wrocław, Piast Gliwice), liga szwedzka w analogicznym okresie - dziewięciu: sztokholmskie Hammarby, Djurgarden, AIK (z Solny - region Sztokholm), efemerydy w rodzaju Kalmar FF i Elfsborga, IFK Norkopping, IFK Goeteborg, Helsingborg no i Malmoe FF. Szwedzki stół - dla każdego coś miłego, tylko trzeba poczekać. Ostatni z tych klubów popsuł nieco zabawę, w ostatniej dekadzie triumfując pięć razy, obecnie przed ostatnią rundą sezonu 2021 (gra się systemem wiosna - jesień) jest o krok od kolejnego triumfu. W pierwszej dekadzie XXI wieku mistrzowie Allsvenskan byli wyłaniani w sposób niemal losowy, 10 ligowych edycji miało siedmiu triumfatorów. Np. w 2009 r. triumfatorem był AIK, który w kolejnych rozgrywkach dopiero w przedostatniej kolejce uratował ligowy byt. Allsvenskan. Mistrzem Malmoe FF czy AIK? Najweselsze rozgrywki to rok 1968. Dla Osters IF to był pierwszy w historii sezon w najwyższej klasie rozrywkowej i od razu mistrzowski. To były w ogóle dość szalone czasy. Rok wcześniej zmieniono w Szwecji ruch na prawostronny, na pięć godzin wstrzymano ruch w całym kraju, a potem puszczono go po przeciwnej niż do tej pory stronie jezdni. Poziom ligowy jest wyrównany, ale jest to raczej równanie w dół. Helsingborg długo był ostatnim przedstawicielem Szwedów w Lidze Mistrzów, która była dla nich prawie równie odległym wspomnieniem, co dla nas. Był to sezon 2000/1. Aż na scenę mocniej wkroczyło wspomniane Malmoe, które w ostatniej dekadzie aż trzykrotnie dotarło do grupowej fazy Ligi Mistrzów - w latach 2015, 2016 i w obecnym sezonie 2021/22. W pięciu tegorocznych meczach "Niebiescy" zdobyli jedną bramkę (13 stracili) i jeden remis, stracili już szansę na awans do drugiej rundy, dlatego wszystkie siły skupiają na zdobyciu 22. w historii mistrzostwa Szwecji. W ostatniej ligowej kolejce, która już w najbliższą sobotę o godz. 15, Malmoe podejmie Halmstad, a jedyny rywal do mistrzostwa, AIK ugości Sirius z akademickiej Uppsali. Sirius nie walczy już o nic, a Halmstad o uniknięcie baraży. Malmoe, by wywalczyć tytuł może sobie pozwolić na remis, o ile AIK nie wygra 11 bramkami. Historia reż przemawia za Malmoe - od 2004 r. nie zdarzyło się w Allsvenskan, by klub który liderował tabeli przed ostatnią ligową kolejką nie zdobył mistrzostwa. Najlepszym strzelcem "Niebieskich" z 14 bramkami jest dobrze znany z Ekstraklasy Antonio Colak - Chorwat w sezonie 2014/15 reprezentował barwy Lechii Gdańsk. To niejedyny polski akcent w czołówce Allsvenskan. Trenerem AIK Solna jest Bartosz Grzelak. 43-letni szkoleniowiec w wieku dziecięcym opuścił z rodzicami Stargard Szczeciński i przeniósł się do Szwecji. Grzelak nie zrobił wielkiej kariery piłkarskiej, ale zdołał zagrać w szwedzkiej młodzieżówce. W jednym z tych meczów wystąpił przeciw Polsce. - To był zaledwie mój trzeci mecz w reprezentacji, a nie dość, że graliśmy z Polską, to jeszcze ten mecz odbył się w małej Mławie, miasteczku rodziny mojej mamy. To było dla mnie szczególne wydarzenie. Wszedłem na boisko w drugiej połowie. Mój brat Tomasz, który jest ode mnie dwa lata starszy, występował z kolei w młodzieżowej reprezentacji Polski - mówił Grzelak sport.pl przy okazji Euro 2020. Liga szwedzka. Polski trener, Bartosz Grzelak z szansą na mistrzostwo Lepiej niż na boisku Grzelakowi idzie na niwie trenerskiej. Jego kariera szkoleniowa jest dość błyskawiczna. "Pięć lat temu odgarniał śnieg z boiska jako trener IK Frej Taby. Teraz ściga się z AIK o złoto w Mistrzostwach Szwecji" - pisał o nim dziennik "Dagens Nyheter" we wrześniu. - Mieliśmy klubową siłownię w garażu, sprzęt stał wśród kosiarek. Kiedy spadł śnieg, poszliśmy z piłkarzami odśnieżać boisko, wszystko po to, żeby odbył się trening. To było bardzo przydatne, tak wygląda codzienne życie w niższych ligach, prawdziwe życie - mówił po latach Grzelak, który był asystentem Rikarda Norlinga w AIK (razem zdobyli ostatnie mistrzostwo dla tego klubu w 2018 r.) i Rolanda Nilssona w młodzieżowej reprezentacji Szwecji, aż w lecie 2020 r. awansował na stanowisko pierwszego trenera AIK. W pierwszym sezonie samodzielnej pracy jest o krok o mistrzostwa. Tyle się mówi o polskiej szkole trenerskiej, która została w blokach, a tu proszę nasz trener jest bliski ogromnego sukcesu. To takie żarty, Grzelak jest szkoleniowcem bardziej szwedzkim niż polskim. W tej sytuacji ostatnim polskim trenerem z sukcesami poza granicami kraju pozostaje Marek Zub - mistrz Litwy z Żalgirisem Wilno. Czego zabrakło AIK, by przed ostatnią kolejką zamiast szykować się do mistrzowskiej fety, modlić się o korzystny wyniki i sensację w Malmoe? - AIK to drużyna własnego boiska, przez cały sezon na narodowym stadionie Friends Arena nie przegrała, tracąc jedynie cztery punkty. Na wyjeździe wygląda to zgoła inaczej - jedynie pięć wygranych w 15 spotkaniach. W ten sposób nie da się wygrać nawet "wyścigu żółwi" jakim są tegoroczne rozgrywki Allsvenskan - mówi nam Tomasz Pitura, szwedzki dziennikarz z polskimi korzeniami. Przez większą część sezonu to nie AIK (wymawia się O-I-KO) było najpoważniejszym rywalem Malmoe, a stołeczne Djurgarden, z najbogatszej dzielnicy stolicy. Järnkaminerna (Żelazne Piece) nie grają już niestety w macierzystej dzielnicy na malowniczym stadionie olimipjskim, który służył za arenę igrzysk 1912 r. Stary stadion Djurgarden leżał w pobliżu ZOO, dlatego często kibice rywali rzucali bananami w kibiców i piłkarzy tego klubu. I nie było to wcale traktowane jako zachowanie rasistowskie, w politycznie poprawnej Szwecji! Dziś gracze DIF dzielą obiekt Tele2 Arena z derbowymi rywalami z Hammarby. Do sierpnia Djurgarden miało na koncie tylko jedną porażkę i wydawało się, że będzie faworytem do tytułu. Wówczas klub, na rzecz holenderskiego AZ Alkamaar, opuścił norweski obrońca Aslak Witry i DIF może na mecie nawet wypaść z podium. Właśnie Holandia jest dla Szwedów popularnym kierunkiem. Czemu akurat tam? Może z racji podobnie dużej ilości ścieżek? Znaczy rowerowych. A może dlatego, że Sztokholm dzieli z Amsterdamem tytuł "Wenecji Północy"? Wiele wskazuje na to, że w sobotę będą świętować na stadionie Eleda w Malmoe - ten obiekt bywa nazywany stadionem im. Zlatana. Jego powstanie było częściowo możliwe dzięki wpływom do klubowej kasy z tytułu kolejnych transferów Ibrahimovicia, który jest wychowankiem Malmoe FF. Zlatan nie jest w Malmoe powszechnie wielbiony jak kiedyś. Wszystko dlatego, że dwa lata temu Ibrahimović nabył 25 proc. udziałów stołecznego Hammarby. Fani "Niebieskich" wściekli się na Zlatana, podpalili jego pomnik i założyli na nim deskę klozetową. Później na rzeźbę wylano farbę i odcięto jej nos. I to wszystko w spokojnej, wręcz nudnej Szwecji. Maciej Słomiński