"Wiem, że Szkoci dopytują się o mnie, ale musi być spełnionych kilka warunków, bym odszedł z Wolverhampton" - powiedział "Faktowi" Frankowski. Po pierwsze, Anglicy muszą zgodzić się na transfer lub wypożyczenie "Franka". Z tym nie powinno być problemu, ponieważ trener "Wilków" Mick McCarthy nie widzi Polaka w składzie swojego zespołu. Po drugie, Dundee musi liczyć się ze sporym wydatkiem, bo Frankowski stałby się najlepiej zarabiającym zawodnikiem w klubie. I tu pojawia się problem. "Szefowie klubu pytali mnie o Tomka. Powiedziałem im, że to superpiłkarz. Ale ostudziłem im trochę głowy, dodając, by nie ostrzyli sobie na niego zębów, bo nie nazbierają kilkuset tysięcy euro na roczną pensję "Franka" - stwierdził Grzegorz Szamotulski, bramkarz Dundee United. "Sprawą moich zarobków w Szkocji w ogóle nie zaprzątam sobie głowy. Przede wszystkim muszę być zdrowy. Wkrótce czeka mnie zabieg w związku przepukliną. Przeprowadzi go lekarz Manchesteru United, ten sam, który z identycznego kłopotu w ubiegłym roku wybawił holenderskiego napastnika Ruuda van Nistelrooya" - tłumaczy Frankowski. Menedżer Frankowskiego Robert Kiłdanowicz przyznaje, że Dundee United nie jest jedynym klubem, który dopytuje się o trzykrotnego króla strzelców naszej ekstraklasy. "Powiem tylko tyle, że są to drużyny z Wysp, ale na dziś najbliższe jest Dundee" - powiedział.