- Bylibyśmy zadowoleni nawet z remisu, dlatego zdobycie trzech punktów, to dla nas bardzo miła niespodzianka - powiedział napastnik Odry. - Sam się dziwię, że udało nam się strzelić trzy bramki w Krakowie i po tylu porażkach (osiem z rzędu - przyp. red.) w końcu wygrać mecz - powiedział Szewczuk. Napastnik Odry swoją pierwszą bramkę zdobył w doliczonym czasie pierwszej połowy. - Po kornerze wyskoczyłem do piłki i trafiłem ją idealnie głową. W tym wypadku nie zdążył za mną Węgrzyn. Po tej bramce uwierzyliśmy w siebie. Na początku drugiej połowy szybko straciliśmy jednak drugiego gola, co podcięło nam skrzydła, ale w końcu pokazaliśmy charakter i udało nam się zdobyć jeszcze dwie bramki. W tych sytuacjach obrona Cracovii zbyt mocno skracała pole gry, co wykorzystaliśmy wyprowadzając kontry. Dwukrotnie Wojtek Grzyb z prawej strony dośrodkował i najpierw "Rocky" (Piotr Rocki - przyp. red.), a potem ja zamieniliśmy te centry na bramki - stwierdził Szewczuk.