"Tylko ode mnie zależy, czy podpiszę umowę z tym klubem. Czekają tylko, aż powiem "tak". Muszę się jeszcze zastanowić, ale chyba się zdecyduję. Jutro, może pojutrze, pewnie polecę do Portugalii i podpiszę półroczny kontrakt" - powiedział Gorawski w wywiadzie dla "Dziennika". "Pieniądze są mniejsze niż w Rosji, ale mnie już nie chodzi o pieniądze. To nie ten wiek. Chcę przede wszystkim grać, to jest teraz najważniejsze. Człowiek, który nie może wykonywać swojego zawodu, powoli popada w marazm" - podkreślił były zawodnik Wisły Kraków. "Rozmawiałem z Antkiem Łukasiewiczem, który gra w Uniao. Zachwalał wszystko - od szatni po pogodę. Nareszcie odpocznę od tych mrozów. Poza tym coś czuję, że w lidze portugalskiej sobie pohasam. Tam nie gra się siłowo, nie trzeba ciągle walczyć o górne piłki z jakimiś osiłkami. Rozwinę się. Bardzo żałuję że opuszczę Moskwę. Wiem, że na początku narzekałem - że jestem zagubiony, że nie znam języka, że nie traktują mnie poważnie i tak dalej. Ale Moskwa nauczyła mnie życia. Z perspektywy czasu mogę powiedzieć, że wszystko mi się tam podobało. Jestem zachwycony Moskwą. Światła, restauracje, kluby - w tym mieście było pięknie, szybko i dużo. Ale chciałem grać. W FK nie mogłem" - dodał Gorawski. Gorawski przyznał, że chciałby wrócić do polskiej ligi, ale... "Chyba nikt mnie nie chce. Może zaszkodziło mi te zamieszanie wokół moich testów w Ipswich Town? Może w Polsce myśleli, że jestem już "zaklepany" przez Anglików? Nie wiem, nie interesuje mnie to. Przecież nie zamieszczę ogłoszenia w gazecie. Prawda jest taka, że mógłbym podpisać kontrakt z niemal każdą drużyną ekstraklasy. W Rosji miałem satelitę, przez cały czas byłem na bieżąco z ligą. Wiem co się w niej dzieje. Niewiele się zmieniło od czasu, gdy odszedłem z Wisły Kraków" - zakończył Gorawski.