Po meczu Lech - Legia z Łukaszem Surmą rozmawiał korespondent INTERIA.PL. Czy to był dla Legii trudny mecz? Zagraliśmy dzisiaj mniej efektownie niż w ostatnich spotkaniach, ale graliśmy konsekwentnie. Okazje jednak mieliśmy sam Marek Saganowski mógł zdobyć ze dwie bramki. Piłki prostopadłe z drugiej linii i w tym meczu były naszą silną bronią. Jedno takie zagranie wystarczyło, żeby pokonać Lecha. Czy to był najtrudniejszy przeciwnik w rundzie wiosennej? Nie przesadzajmy. Nie w każdym meczu będziemy wygrywać z przewagą trzech bramek albo wyżej, aż takiej różnicy pomiędzy zawodnikami w polskiej lidze nie ma. Niecodziennie są takie mecze jak z Polonią, ale w tym meczu też mieliśmy sytuacje, aby wynik był wyższy. Jeżeli ktoś powie, że to był jakiś słabszy mecz Legii to jest to już doszukiwanie się. Jak Pan ocenia atmosferę meczu? Wspaniała. Nie słyszałem zbyt dużo obelg w naszą stronę. Chyba kibice Lecha koncentrowali się na dopingowaniu swojej drużyny. Przynajmniej tych obelg nie słyszałem. Jeżeli chodzi o frekwencję, na Legii też zawsze gramy przy komplecie publiczności i oszałamiającym dopingu, więc to nas nie dekoncentruje. Co powiedział trener w szatni po zwycięstwie? Podziękował. Bardzo się cieszył. To są dla Legii bardzo ważne punkty. Jutro na pewno ten mecz będziemy szczegółowo omawiać. Który moment w meczu był najtrudniejszy? Na pewno po strzeleniu bramki. Lech troszeczkę przycisnął. 20 minut grał bardzo dobrze i wtedy było trochę ciężko. Czy były potrzebne te spięcia w czasie meczu? Ja mam gorącą głowę, podobnie jak Piotrek Świerczewski i Piotr Reiss, ale na szczęście obyło się bez złośliwości. Takie rzeczy w tego typu spotkaniach się zdarzają. Nie mamy po meczu żalu do siebie. W takich spięciach będę zawsze uczestniczył jako kapitan drużyny bo musze bronić swojego zespołu.. Jak Pan ocenia pracę sędziego? Wydaje mi się, że Rafał Lasocki faulował Piotra Włodarczyka i należała mu się żółta kartka, a byłaby to jego druga kartka, więc Lech powinien kończyć mecz w "10". Generalnie nie było źle. Co do ręki Marka Jóźwiaka uważam, że piłka była nabita. Kolejny bardzo dobry mecz w Pana wykonaniu. Czy to pozdrowienia dla Pawła Janasa? Ja powiedziałem przed sezonem, że staram się grać jak najlepiej. Myślę, ze jestem blisko reprezentacyjnej formy. Jak ją już osiągnę selekcjoner wtedy mnie dostrzeże. rozmawiał: Marcin Gołębiewski