Zdecydowanym faworytem tego starcia wydawał się być Liverpool. Jedynym zmartwieniem Juergena Kloppa przed tym spotkaniem była kontuzja Alissona Beckera, którego zastąpił między słupkami sprowadzony z West Hamu Adrian. "The Reds" dobrze przepracowali przedsezonowe przygotowania i w inauguracyjnej kolejce Premier League pewnie pokonali Norwich 4-1. Trzeba jednak zauważyć, że Liverpool doznał już jednej finałowe porażki w tym sezonie, przegrywając w rzutach karnych rywalizację z Manchesterem City o Tarczę Dobroczynności.Chelsea przystępowała do pojedynku o Superpuchar w zupełnie innych nastrojach - "The Blues" doznali w weekend bolesnej porażki 0-4 z Manchesterem United. Ekipa z Londynu to już nie ten sam zespół, który nie tak dawno triumfował w rozgrywkach Ligi Europy. Latem Chelsea straciła bowiem swoją największą gwiazdę Edena Hazarda, który zasilił szeregi Realu Madryt, a fotel trenera po Maurizzio Sarim, który przeprowadził się do Turynu, przejął Frank Lampard.Już przed pierwszym gwizdkiem jasne było, że tegoroczna edycja Superpucharu Europy zapisze się w historii futbolu. Po raz pierwszy w jakimkolwiek pucharowym spotkaniu mężczyzn mecz poprowadziła bowiem kobieta - Stephanie Frappart. Po raz pierwszy też o Superpuchar walczyły dwie angielskie ekipy.Liverpool od początku spotkania starał się zaskoczyć londyńczyków wysokim pressingiem. Już w 5. minucie spotkania Mane mógł zdobyć niezwykle widowiskową bramkę przewrotką. Strzał zdołał zablokować Christensen, lecz można było mieć poważne wątpliwości co do zgodności jego interwencji z przepisami. Futbolówka odbiła się bowiem od jego ręki. Mimo protestów Senegalczyka sędzia Stephanie Frappart nie zdecydowała się jednak na podyktowanie rzutu karnego. Kilka minut później Christensen po raz kolejny uratował swoją drużynę. Tym razem głową wybił niezwykle groźne dośrodkowanie Hendersona. Chelsea nie zamierzała składać broni i także szukała swoich szans. Szczęścia strzałem z okolic szesnastki próbował Pedro, ale jego uderzenie minęło bramkę Adriana. Po upływie kwadransa przed wyśmienitą okazją stanął Salah, który po otrzymaniu prostopadłego podania wpadł w pole karne i uderzył zewnętrzną stroną lewej stopy, ale na posterunku był w tej sytuacji Kepa. Chelsea odpowiedziała równie szybkim kontratakiem - Pedro dograł do Giroud, lecz ten znacznie chybił.Po chwili się odwróciły - to Francuz odegrał piłkę do skrzydłowego Chelsea, a zdezorientowana defensywa Liverpoolu mogła tylko patrzeć na potężny strzał Pedro, który niemal złamał poprzeczkę, ale nie poskutkował otwarciem wyniku.W 30. minucie dobrze w polu karnym Chelsea odnalazł się mierzący 175 cm Mane i po dośrodkowaniu z rzutu rożnego posłał głową piłkę w światło bramki Kepy. Bask wyszedł ponownie wyszedł jednak obronną ręką z zagrożenia, pewnie chwytając futbolówkę.Na 10 minut przed zmianą stron Chelsea wyszła na prowadzenie. W środku pola skutecznie popracował Kante, zagrał do Pulisicia, ten wdał się w skuteczny drybling i obsłużył idealnym podaniem Giroud, który dopełnił formalności. Kilkaset sekund później po raz kolejny błysnął Pulisic. Amerykanin przeprowadził widowiskową akcję indywidualną i zakończył ją skierowaniem piłki do siatki. Sędzia jednak odgwizdała spalonego.W drugiej odsłonie na murawie zobaczyliśmy od pierwszej minuty Roberto Firmino i to on asystował przy wyrównującej bramce Mane. Fabinho zagrał górną piłkę w pole karne Chelsea, napastnik Liverpoolu podał futbolówkę do Senegalczyka, a ten wpakował piłkę do pustej bramki. Po chwili Fabinho huknął zza szesnastki, myląc się minimalnie.Wejście Firmino i bramka wyrównująca znacząco rozruszały grę podopiecznych Kloppa. Pokazała to chociażby akcja duetu Salah-Firmino. Ten pierwszy zagrywał piłkę do reprezentanta Brazylii i gdyby Firmino dosięgnął piłkę, prawdopodobnie byłoby już 2-1. Z czasem wysokie do tej pory tempo spotkania zostało nieco spowolnione, a w obu ekipach pojawiło się sporo niedokładności. Po upływie godziny gry Chelsea i Liverpool rozgrywały piłkę głównie w środku pola i miały problemy z kreowaniem sytuacji bramkowych. Zagrożenie udało się za to stworzyć po stałym fragmencie gry. Dobrze rozegrany rzut rożny poskutkował wypracowaniem pozycji strzeleckiej Salahowi, którego skutecznie powstrzymał Kepa. Do futbolówki dopadł jednak van Dijk i kopnął piłkę wślizgiem, lecz Hiszpan po raz kolejny był górą i sparował uderzenie na poprzeczkę.W 82. minucie radość kibicom Chelsea dał Mount, który po wyjściu do prostopadłego podania precyzyjnym strzałem pokonał Adriana. Radość ta nie trwała jednak długo - sędzia Frappart odgwizdała spalonego. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna więc była dogrywka. W dogrywce Liverpool zdołał pierwszy raz wyjść na prowadzenie. Dwójkowa akcja Firmino i Mane zakończyła się dograniem Brazylijczyka do reprezentanta Senegalu, który nie miał problemów z pokonaniem Kepy. Chelsea odpowiedziała natychmiastowo świetną sytuacją Abrahama, którego strzał widowiskowo obronił Adrian. Kilkadziesiąt sekund później bramkarz "The Reds" został antybohaterem swojej drużyny, powalając wbiegającego w pole karne zawodnika Chelsea. Jedenastkę pewnie wykorzystał Jorginho.Adrian zdołał się jednak jeszcze wykazać w 112. minucie, efektowną robinsonadą powstrzymując strzał Mounta zza szesnastki. Po remisie w dogrywce o losach trofeum zdecydować więc miały rzuty karne, w których lepszy okazał się Liverpool. Zawodnicy "The Reds" pewnie wykorzystali pięć rzutów karnych, natomiast w szeregach Chelsea w decydującej próbie zawiódł Abraham, którego jedenastkę obronił Adrian.Liverpool FC - Chelsea FC 2-2, rzuty karne: 5-4Bramki: 0-1 Giroud (36.), 1-1 Mane (47.), 2-1 Mane (96.), 2-2 Jorginho (100.) Karne: Firmino - gol Jorginho - gol Fabinho - gol Barkley - gol Origi - gol Mount - gol Alexander-Arnold - gol Emerson - golSalah - gol Abraham - obroniony TB