- I wszystko było już praktycznie dogadane, Niemi był jedną nogą w Celtiku, ale nagle "bang" i rozmowy upadły. W takiej sytuacji zastosowaliśmy wariant numer dwa, czyli Boruc - dodał. - Pierwsze sygnały o bramkarzu Legii dostaliśmy już w ubiegłym sezonie. Oglądaliśmy go dwa razy i to na żywo, a nie na kasetach, bo na wideo wszystko można ładnie zmontować. Nikt w Celtiku nie miał wątpliwości, że to może być bardzo udana inwestycja. Sprowadziliśmy z Polski dobrego bramkarza za niewielkie pieniądze. Dzięki temu zaoszczędziliśmy i możemy jeszcze kogoś kupić - stwierdził Strachan. - Czy zostanie pierwszym bramkarzem Celtiku? Zobaczymy. Skoro w Polsce wyższe notowania od niego ma tylko Dudek, to dobrze o nim świadczy. Poza tym to młody piłkarz, jeszcze wiele może się nauczyć. Aha, jeszcze ważna rzecz - dobrze mówi po angielsku. To też miało wpływ na moją decyzję. Bramkarz musi krzyczeć, dyrygować defensywą. Obrońcy muszą go rozumieć - podkreślił. - Porównania Żurawskiego do Henrika Larssona są żałosne, bez sensu. Niech Żurawski gra jak Żurawski. Na własne oczy widziałem co potrafi: strzał z obu nóg, dobra technika, szybkość, zmysł taktyczny. Przez ostatnie pół roku jeździłem dużo po świecie, widziałem kilkuset piłkarzy, których mi proponowano, ale nie wiem, ilu z nich wytrzymałoby porównanie z Żurawskim. Ujęła mnie właśnie jego wszechstronność - podkreślił Strachan.