Po trzech i pół godzinie oczekiwania jedynie 32 osoby spośród ponad tysiąca nabyło upragnione bilety. - Nikt nie poinformował nas, co się dzieje. Nikt nie kierował kolejką na zewnątrz budynku. Sportowa impreza w szkole podstawowej byłaby lepiej zorganizowana. Dla Pucharu Świata, imprezy międzynarodowej, to naprawdę marny pokaz sprawności organizacyjnej - powiedział Theo Spangenberg, który oczekiwał 16 godzin i nie dostał się do nowo otwartego centrum, jednego z 11 miejsc w RPA, gdzie prowadzona jest sprzedaż. A wszystko zaczynało się w karnawałowej atmosferze, gdy kibice w całym kraju dostali pierwszą szansę nabycia za gotówkę części z 500 000 wejściówek. Dla zachęty FIFA przekazała w całym kraju do sprzedaży 300 biletów na mecz finałowy na zasadzie: kto pierwszy ten lepszy. W Kapsztadzie kibice, którzy dostali się do wnętrza centrum, spali na podłodze w oczekiwaniu na obsłużenie. Przedstawicielka firmy, zaangażowanej przez FIFA do prowadzenia sprzedaży, usprawiedliwiała się kłopotami technicznymi. Media w RPA informowały, że w innych biurach doszło do bójek w tłumie kibiców, m.in. w Pretorii. W ciągu pierwszych 24 godzin bezpośredniej sprzedaży kibice w RPA kupili 100 tys. biletów. Do końca marca z łącznej puli trzech milionów biletów sprzedano 2,3 mln.